Dla mnie to ogromne zaskoczenie, że Muchova zagra w finale, bo słabo znam tę zawodniczkę. Jednak bardzo mi się podoba jej gra. Mądra, kombinacyjna, spokojna. Wydawało się, że w końcówce meczu półfinałowego nie wkładając wielkiego wysiłku zamęczyła Sabalenkę - powiedziała PAP Grzybowska, była juniorska mistrzyni Wimbledonu i 30. rakieta świata.

Reklama

Muchova jeszcze na początku tego roku plasowała się w połowie drugiej setki rankingu WTA. To efekt kontuzji i długich miesięcy rozbratu z tenisem, bo wcześniej pokazała już swój talent. Zwłaszcza w sezonie 2021, kiedy zagrała w półfinale Australian Open, ulegając ówczesnej liderce rankingu Ashleigh Barty, oraz w ćwierćfinale Wimbledonu, który zakończył się porażką z Paulą Badosą.

Kłopoty zdrowotne i spadki Muchovej

Te osiągnięcia wywindowały ją na 19. miejsce światowej listy. Potem jednak zaczęły się jednak kłopoty zdrowotne i spadki. W 2022 roku nie pojechała bronić punktów w Melbourne. W pewnym momencie była nawet w połowie trzeciej setki klasyfikacji tensisitek. W tym sezonie mozolnie zdobywa punkty i szybko pnie się do góry. Sezon rozpoczęła od ćwierćfinału w Auckland. Na przełomie lutego i marca dołożyła do tego ćwierćfinały w Dubaju i Indian Wells.

Reklama

To sprawiło, że przed French Open była już 43. na liście WTA. Start w Paryżu zaczęła od wyeliminowania Greczynki Marii Sakkari. Potem jeszcze w ćwierćfinale wygrała z wracającą do wysokiej formy po kontuzji Rosjanką Anastazją Pawluczenkową. Jednak prawdziwą furorę zrobiła w półfinale, ogrywając światową "dwójkę" Arynę Sabalenkę 7:6 (7:5), 6:7 (5:7), 7:5. Koncertowo zagrała końcówkę meczu, odwracając jego losy od stanu 2:5 i wygrywając pięć gemów z rzędu.

Reklama

Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią

Trzy godziny później awans do finału zapewniła sobie Świątek, wygrywając z Beatriz Haddad Maią 6:2, 7:6 (9-7).

Ten mecz był mentalnie trudny dla Igi. Nie dość, że miała niekorzystny bilans z Brazylijką, bo przegrała ich jedyny pojedynek wcześniej, to widać było, że Haddad Maia jest w dobrej formie i notowała świetne wyniki w Paryżu. Choć przegrała pierwszego seta dość zdecydowanie, to na jej twarzy i w sposobie poruszania się na korce widać było, że jest zdeterminowana i bardzo chce wygrać każdy punkt - analizowała Grzybowska.

Jej zdaniem w drugiej partii to właśnie Brazylijka prowadziła grę i mecz przebiegał raczej pod jej dyktando.

Były momenty, że ganiała Polkę od rogu do rogu. Jednak Iga pokazała charakter. Nie pękła. Pokazała, dlaczego jest numerem jeden. Nic nie zostało jej w tym meczu podarowane. Drugiego seta sama sobie wyszarpała. Zagrała piękną końcówkę, w której wygrała wszystkie piłki, które były do wygrania. Taki mecz i takie zwycięstwo w tej fazie turnieju było Polce potrzebne przed trudnym finałem, jaki ją czeka - uważa triumfatorka juniorskiego Australian Open z 1996 roku.

Wreszcie została zmuszona do zagrania swojego najlepszego tenisa, bo poprzednie rywalki nie wymusiły na niej tego - dodała.

Polka utrzyma pozycję liderki

Półfinałowy triumf, przy jednoczesnej porażce Sabalenki, oznacza, że niezależnie od wyniku finału Polka utrzyma pozycję liderki przed rozpoczęciem części sezonu na kortach trawiastych.

Sobotni finał z Muchovą zaplanowany jest na godz. 15.

Uważam, że dla Igi lepiej byłoby zagrać o tytuł z Sabalenką. Wie o niej wszystko i ma wiele atutów, by ją pokonać. Muchova będzie kimś nowym dla Świątek, nieznanym w meczu na tym etapie. Oficjalnie grały ze sobą raz i to w 2019 roku, kiedy Iga dopiero startowała do wielkiego tenisa. Spodziewam się ciekawego, ale bardzo trudnego dla Igi meczu. Jednak po tym, co zaprezentowała w półfinale, uważam ją za faworytkę - powiedziała Grzybowska.

Według niej jednak "finał to finał i rządzi się swoimi prawami".

Może Muchova zagra kolejny koncert, a może nie będzie już w stanie zaprezentować się tak dobrze, jak w półfinale. Iga pokazała, że jest mocna nie tylko na korcie, w grze, ale także psychicznie. Gdy nie idzie – a tak momentami było w meczu Haddad Maią – mobilizuje się jeszcze bardziej i gra jeszcze lepiej, bardziej odważnie. Stawiam na Polkę i oczywiście ściskam za nią kciuki - podsumowała.