Legioniści nie wygrali wyjazdowego meczu z krakowianami od ponad 12 lat - 17 maja 1997 roku drużyna z Łazienkowskiej zwyciężyła pod Wawelem 3:1, a jedną z bramek strzelił Kucharski.

"Ten mecz jakoś szczególnie nie utkwił mi w pamięci. Ale oczywiście cieszę się, że miałem swój wkład w sukces. Wisła była dużo silniejsza niedługo później, kiedy jej sponsorem został Bogusław Cupiał. Ale też nie brakowało okazji, aby na jej terenie sięgnąć po trzy punkty. Dlaczego nie wygrywaliśmy? Nie wiem z czego to wynikało. Z pewnością znaczenie miała siła Wisły, która u siebie gra bardzo dobrze, nie zdarzają jej się wpadki, a w ostatnich latach miała więcej sukcesów niż Legia" - powiedział 37-letni Kucharski.

Tym razem Wiślacy będą gospodarzem na boisku... Zagłębia Sosnowiec, czyli klubu, które kibice sympatyzują z fanami Legii. "Rywalizacja poza obiektem Wisły, to dodatkowa szansa dla warszawskiej ekipy. W podświadomości piłkarzy nie będzie informacji, że zagrają na stadionie, na którym się nie zwycięża" - dodał były zawodnik Legii.

W tabeli ekstraklasy, po 12 kolejkach, liderująca Wisła wyprzedza o sześć punktów Ruch Chorzów i o siedem Legię. "Największym osłabieniem może być absencja Marcina Mięciela, który w dwóch poprzednich meczach ligowych strzelił cztery bramki. To jeden z piłkarzy, który uczestniczył w spotkaniu sprzed 12 laty i jego występ byłby pewną symboliką" - uważa Kucharski.

"Spodziewam się remisu, ale nie bezbramkowego. Oba zespoły będą bały się zaryzykować, zagrają asekuracyjnie, z dużym respektem dla siebie. Ale w takim spotkaniu wypadałoby, żeby gole padły" - zakończył 17-krotny reprezentant Polski.