W piątek Łukasz Kubot zmierzy się z Henrim Kontinenem, a Michał Przysiężny z Jarkko Nieminenem. Kolejność tych pojedynków ustali losowanie zaplanowane na czwartkowe popołudnie.

"Jesteśmy tutaj w najmocniejszym składzie i jesteśmy przygotowani. Ja może jestem w trochę trudniejszej sytuacji, bo dość ciężką miałem przeprawę z powrotem do kraju, ale mam nadzieję, że to my wyjdziemy z tego zwycięsko" - powiedział Łukasz Kubot, najwyżej sklasyfikowany z Polaków w rankingu ATP World Tour.

Reklama

Kubot, zajmujący 42. miejsce na świecie, dotarł do Sopotu dopiero we wtorek wieczorem z Acapulco. Ma za sobą miesięczne starty w turniejach ATP w Ameryce Południowej. Osiągnął tam jeden finał w singlu i trzy w deblu razem z Austriakiem Oliverem Marachem (dwa turnieje wygrali).

"Wydaje mi się, że nawierzchnia betonowa, którą tutaj mamy, będzie dla nas bardzo dobra. Przede wszystkim jest dosyć szybka. Przyznam szczerze, że nie chciałbym grać tego meczu na korcie ziemnym przeciwko Nieminenowi czy Kontinenowi. Lepiej nam się z nimi będzie grało właśnie na betonie, więc myślę, że będzie to atut nie tylko dla nas, ale i dla deblistów czy Łukasza" - powiedział Przysiężny.

Oprócz Kubota i Przysiężnego w polskiej reprezentacji w Sopocie zagrają debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy sezon rozpoczęli trochę poniżej oczekiwań. W żadnym z pięciu startów turniejowych nie udało im się wygrać dwóch kolejnych meczów.

"Na pewno dotychczasowe nasze wyniki są dalekie od oczekiwań. Na razie minęły dwa miesiące, więc jeszcze nie ma powodów do paniki. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, bo oczekujemy od siebie więcej, ale przed nami jest jeszcze prawie cały sezon" - powiedział Matkowski.

"Jeśli chodzi o ranking i osiągnięcia w deblu, to na pewno jesteśmy lepsi od Nieminenena i Kontinena. Z Marcinem gramy ze sobą już kilka sezonów, a rywale występowali razem w deblu tylko w kilku turniejach w ostatnich miesiącach. Do tego tutaj będą w dość trudnej sytuacji, bo jeśli wyjdą przeciwko nam na kort, to będą mieli w nogach występy w piątkowych singlach, no i perspektywę kolejnych gier w niedzielę" - dodał Fyrstenberg.

Reklama

>>>Czytaj dalej>>>



W składzie drużyny fińskiej znaleźli się też Harri Heliovarra i Timo Nieminen, który nie jest w żaden sposób spokrewniony z Jarkko. Kapitanem jest natomiast Kim Tiilikainen, który ożenił się z Polką i od kilku lat mieszka w Poznaniu, a od roku jest trenerem Jerzego Janowicza.

"Dobrze znam polskich tenisistów i cieszę się, że grają coraz lepiej i są coraz wyżej w rankingu, ale w tym tygodniu na pewno nie będę ich dopingował. Jestem kapitanem przeciwnej drużyny i będę trzymał kciuki za jej zwycięstwo, no i oczywiście pomagał w jego odniesieniu. Nie będzie to łatwe, bo faworytami są gospodarze, ale w Pucharze Davisa rożnie już bywało, więc zobaczymy" - powiedział Tiilikainen.

Lepszy zespół w rywalizacji w Sopocie awansuje do drugiej rundy, gdzie czekają już rozstawieni tenisiści z RPA. Jeśli wygrają Polacy, to w dniach 7-9 maja będą ich podejmować, a Finów czekałby wyjazd do Afryki. Zwycięzca tego spotkania stanie we wrześniu przed szansą gry w barażach o miejsce w Grupie Światowej.

"Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu i nie zastanawiamy się jeszcze, co będzie się działo, jak wygramy. Naszym celem na ten weekend jest zdobycie trzech punktów i takie są oczekiwania wynikowe. Śmiem twierdzić, że ekipa jest bardzo dobrze przygotowana i po to tutaj przyjechaliśmy, żeby wygrać" - powiedział kapitan polskiej drużyny Radosław Szymanik.

"Na naszą korzyść przemawiają dobre wyniki Łukasza i Michała z ostatnich miesięcy, zgrany debel oraz fakt, że jesteśmy gospodarzami, a także nawierzchnia, która odpowiada naszym graczom. Dla nich ogromnym plusem jest Kim, który zna dobrze polskich tenisistów i wiedzę tę wykorzysta na pewno w ten weekend. Drugim mocnym punktem jest Jarkko Nieminen, kiedyś 13. w rankingu ATP, który powoli odzyskuje wysoką formę po problemach zdrowotnych. Jednak dotychczas z Finami zawsze wygrywaliśmy u siebie i wierzę, że podtrzymamy tę tradycję" - dodał Szymanik.

Bilans dotychczasowych spotkań Polski z Finlandią jest remisowy 2:2, a za każdym razem zwycięstwa odnosili gospodarze meczu.