Takie rzeczy nie powinny się zdarzać! Wiadomo - emocje i nerwy towarzyszą wszystkim podczas ligowych meczów, ale żeby trener chciał bić piłkarza swojego zespołu?! Niestety, doszło do tego w szatni Odry - informuje "Fakt".

Reklama

Wodzisławianie grali niezłe spotkanie z Kolejorzem w Poznaniu, ale w pierwszej połowie gospodarze prowadzili 1:0. Trener Białek w przerwie wpadł w prawdziwą furię.

"Skupił się na Kubie. Ochrzaniał go za to, że gra indywidualnie, długo holuje piłkę i nie ma z niego pożytku. Trener wytknął mu przy okazji czerwoną kartkę, jaką dostał w meczu z Wisłą. I nagle... stracił panowanie nad sobą. Złapał Kubę za gardło! Trzeba było trenera Białka powstrzymać i uspokoić" - relacjonują świadkowie całego zdarzenia.

Piłkarze w szatni byli w szoku. Owszem, trenerzy często krzyczą na swoich zawodników, używając dosadnych słów, ale żeby w ten sposób zaatakować swojego zawodnika?!

Biskup nie wytrzymał i zapowiedział trenerowi, że nie wyjdzie na drugą połowę. To dodatkowo zdenerwowało Białka, który w ostrych słowach kazał piłkarzowi wracać na boisko. Zawodnik odparł, że nie będzie już dla niego grał. Skończyło się tym, że miejsce Biskupa w drużynie zajął Bartłomiej Socha. Zawodnik nie chce komentować awantury z trenerem furiatem. Głośno mówi o tym, że chce rozwiązać kontrakt z Odrą. Co na to inni piłkarze?

Reklama

"Nikt nigdy się tak nie zdenerwował, jak trener Białek. Byłem zaskoczony. Powiem szczerze, nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, a w karierze miałem osiemnastu szkoleniowców" - mówi Jan Woś, kapitan Odry. Wczoraj przed treningiem zarząd Odry spotkał się z radą drużyny, trenerem i Biskupem. Piłkarze długo czekali na decyzje.

"O meczu mogę porozmawiać. O tym, co stało się w szatni, nie. Niedługo zniszczycie ten sport i nie będziecie mieli o czym pisać" - rzucił krótko Białek dziennikarzowi "Faktu".