Być może po to, żeby uspokoić się po awanturze, która miała miejsce na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, gdzie celnicy skonfiskowali mu zegarek i torbę podróżną.

W swoim rodzinnym Kijowie Kliczko ze znajomymi nadrabiał alkoholowe zaległości (przed walką o mistrzowski pas z Juanem Carlosem Gomezem nie mógł sobie na to pozwolić). Paparazzi dzień po dniu nakryli pijącego boksera w dwóch klubach „Moskwa” i „Heaven”. Wiadomo jedno - gdzie by Kliczko się nie bawił, to zawsze preferuje tequilę.

Reklama