Gospodarze już od pierwszych minut starali się narzucić rywalom swój styl gry. I niewiele brakowało, by w 5. minucie objęli prowadzenie. Wymiana piłek między Zieńczukiem a Błaszczykowskim dała krakowianom rzut rożny. Ale dośrodkowanie wiślaków bez problemu wyłapał bramkarz gości.
W 8. minucie meczu kibice na Reymonta zamarli. Petrić niespodziewanie zdobył bramkę dla Bazylei. Po dośrodkowaniu z prawej strony główką zagrał Majstrović, a napastnik Bazylei wpakował piłkę do bramki Emiliana Dolhy. Odpowiedź wiślaków była jednak natychmiastowa. I juz dwie minuty później był remis! Paweł Brożek strzelił po ziemi z ośmiu metrów, a golkiper gości przepuścił piłkę między rękami. Stadion oszalał z radości!
W 19. minucie Szwajcarzy przeprowadzili groźną akcję prawą stroną boiska. Sterjovski bez problemu minął Clebera i dośrodkował do Petricia. Strzelec pierwszej bramki dla gości trafił w nogi Dudki. Trzy minuty później podopieczni Dragomira Okuki mogli prowadzić 2:1. Ale Paweł Brożek zmarnował doskonałą okazję do zdobycia gola. I po podaniu od swojego brata Piotra nieczysto trafił w piłkę.
Przez całą pierwszą część meczu napastnicy Wisły razili nieskutecznością. W 29. minucie nie wykorzystali kolejnej dogodnej okazji do pokonania Craytona. Dwójkową akcję braci Brożków przerwał w ostatniej chwili australijski obrońca gości Chipperfield. W 41. minucie piękną paradą popisał się Dolha. Kibice Wisły już widzieli piłkę w siatce po główce Ergicia. Ale na szczęście rumuński bramkarz był na posterunku. A kilka minut później węgierski sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.
Druga połowa meczu zaczęła się już po trzynastu minutach przerwy. I gospodarze od razu rzucili się do ataku na bramkę FC Basel. Było jednak widać, że bez zmian w składzie wiślacy niewiele zdziałają. Piłkarzom z Krakowa ciężko było się przedrzeć na połowę rywala. A kiedy im się to udawało, jak choćby w 57. minucie, to tylko dzięki błędom defensywy gości. Kiedy w 62. minucie wiślacy zepsuli kolejną kontrę, cierpliwość Okuki się skończyła. I na boisku - w miejsce Piotra Brożka - pojawił się Jean Paulista.
Wprowadzenie na boisko Brazylijczyka okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę! W 70. minucie rewelacyjnym uderzeniem w okienko Paulista pokonał Craytona. To było prawdziwe wejście smoka! I nie ma się co dziwić, że trybuny zgotowały wiślakowi owację na stojąco.
W 79. minucie powinno być 3:1. Paweł Brożek znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. I co? Zmarnował doskonałą sytuację trafiając prosto w Craytona. Na szczęście napastnik Wisły zrehabilitował się za tę sytuację już trzy minuty później. Po podaniu Błaszczykowskiego z zimną krwią pokonał bramkarza Basel. I podwyższył wynik meczu na 3:1!
Ostatnie minuty spotkania to prawdziwy horror dla kibiców Białej Gwiazdy. Krakowianie kończyli mecz w dziesiątkę, bo w 89. minucie czerwoną kartkę dostał Cleber. Ale walczyli do ostatniego gwizdka sędziego. Wspierani dopingiem ośmiu tysięcy kibiców wicemistrzowie Polski dali z siebie wszystko. I zasłużenie wygrali 3:1. To pierwsze w historii zwycięstwo polskiego klubu w fazie grupowej Pucharu UEFA!
Wisła Kraków - FC Basel 3:1 (1:1)
Bramki: Paweł Brożek 10 i 83, Jean Paulista 71 - Petrić 9
Żółte kartki: Cléber, Sobolewski, Burns - Sterjovski
Czerwona kartka: Cleber 88 - za drugą żółtą
Wisła: Emilian Dolha - Marcin Baszczyński, Dariusz Dudka, Cléber, Michael Errol Thwaite - Jakub Błaszczykowski (89. Adam Kokoszka), Jacob Geoffrey Burns, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk - Paweł Brożek (90. Patryk Małecki), Piotr Brożek (65. Jean Paulista)
Basel: Louis Crayton - Reto Zanni, Daniel Majstorovic, Koji Nakata, Scott Chipperfield - Mile Sterjovski, Papa Malick Ba, Zdravko Kuzmanovic (82. Cristiano), Ivan Ergić, Delron Buckley (62. Ivan Rakitić) - Mladen Petrić
Sędziował: Viktor Kassai (Węgry)
Widzów: 8000