Początek meczu to zażarta walka o każdy punkt. Polscy siatkarze wyglądali na bardzo skoncentrowanych, ale Bułgarzy pokazali, że nie ma dla nich w tym meczu straconych piłek. Po groźnych atakach Iwanowa i Nikołowa przy zejściu na pierwszą przerwę techniczną przegrywaliśmy 6:8. Ale było widać, że z każdą minutą podopieczni Raula Lozano łapali właściwy rytm. Dzięki sprytnym atakom Wlazłego i Świderskiego biało-czerwoni szybko wyrównali. A chwilę później wygrywali już 16:12!

W naszej drużynie błyszczał Sebastian Świderski, który w pojedynkę zdobył kilka ważnych punktów. Utrzymaliśmy prowadzenie, a nawet odskoczyliśmy Bułgarom na kilka punktów. Nasi rywale popełniali sporo błędów w zagrywce, a my bezlitośnie je wykorzystywaliśmy. Choć kolejne dwa punkty zdobywają Bułgarzy, ostatnie słowo należało jednak do Polaków. Wygraliśmy pierwszą partię 25:20.

Pierwsze minuty drugiego seta to pewna i spokojna gra Polaków. Dopingowani przez wspaniałą publiczność biało-czerwoni grali jak z nut. Wystarczyło kilka minut, żeby odskoczyć rywalom na kilka punktów. Po ataku Michała Winiarskiego prowadziliśmy już 8:4. I wtedy trenerowi rywali puściły nerwy. Od razu po przerwie technicznej szkoleniowiec Bułgarów poprosił o czas. Ale nie ma się co dziwić. Na początku drugiej partii Bułgarzy byli tylko tłem dla doskonale grających biało-czerwonych.

Nagła narada Bułgarów przyniosła nieoczekiwany skutek. Pięciopunktowa przewaga biało-czerwonych szybko skurczyła się do trzech oczek. Ładne ataki Iwanowa i Jordanowa dały rywalom dwa kolejne punkty. Przy zejściu na drugą przerwę techniczną to Polacy prowadzą 16:13. Ale nie na długo. Po prostych błędach w ataku Bułgarzy doprowadzili do remisu 17:17. Ostatnie minuty drugiej partii to był prawdziwy horror. Na chwilę przed końcem był remis 22:22. I niestety to rywale zachowali do końca zimną krew. Wygrali 28:26 doprowadzając do remisu w całym meczu 1:1.

Trzecia partia zaczęła się dla nas wręcz idealnie. Ładne ataki Wlazłego i Świderskiego pozwoliły nam na objęcie prowadzenia 4:1. Ale Bułgarzy nie odpuszczali. Porosili o czas i w wielkim stylu wrócili do gry. Odbudowali się w kilkanaście sekund i zdobyli trzy punkty pod rząd. Chwilę później Polacy prowadzili 8:7, ale zapowiadał się zacięty bój o awans do finału.

W ataku Bułgarów szalał Jordanow. Nasi siatkarze długo nie wiedzieli, jak go powstrzymać. A co gorsza, Polacy słabo grali w bloku. I przy zejściu na drugą przerwę techniczną przegrywali 13:16. Końcówka trzeciego seta to znowu wielkie emocje. Kiedy Michał Winiarski doprowadził do remisu 21:21, Polacy wyglądali na pewnych siebie. Kolejne dwa punkty zdobyli jednak Bułgarzy i byli coraz blizej zwycięstwa w trzecim secie...

Dla Polaków nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Wspaniałe ataki Wlazłego i Winiarskiego dały nam prowadzenie 24:23. A cudowny blok Łukasza Kadziewicza zapewnił nam wygraną 25:23! Polscy kibice oszaleli z radości!

Od początku czwartego seta trwała zażarta walka o każdą piłkę. Tak zaciętego meczu polscy kibice dawno nie widzieli. I choć Bułgarzy prowadzili już 6:3, fantastyczne ataki naszej drużyny doprowadziły do remisu. A po autowym ataku Konstantinowa prowadziliśmy 8:7. I - co bardzo ważne - nie oddaliśmy pola rywalom. Choć Bułgarzy dzielnie walczyli, cały czas utrzymywaliśmy kilkupunktową przewagę. Po ładnym ataku Sebastiana Świderskiego Polacy prowadzili już 16:13.

W tokijskiej hali Yoyogi emocje sięgały zenitu! Polscy kibice wspaniałym dopingiem wspierali naszych siatkarzy. A oni dali z siebie wszystko. I na chwilę przed końcem czwartego seta wygrywali z Bułgarami 23:20! Trener Raul Lozano wiedział, że to kluczowy moment spotkania. I poprosił o czas. Chwilę później punkt Mariusza Wlazłego zapewnił nam zwycięstwo 25:23 i 3:1 w całym meczu! Na środku parkietu nasza reprezentacja wykonała taniec radości.

Jutro o 11:30 polskiego czasu o mistrzostwo świata zagramy z Brazylią.















Polska - Bułgaria 3:1 (25:20, 26:28, 25:23, 25:23)
Polska: Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz, Michał Winiarski, Sebastian Świderski, Piotr Gacek (libero) oraz Piotr Gruszka, Grzegorz Szymański, Wojciech Grzyb
Bułgaria: Andriej Żekow, Matej Kazijski, Jewgieni Iwanow, Christo Cwetanow, Władimir Nikołow, Płamen Konstantinow, Teodor Salparow (libero) oraz Daniel Pejew, Bojan Jordanow, Krasimir Gajdarski, Todor Aleksiew