Szacuje się, że być może nawet o kilka milionów złotych! Mało tego - prawnicy Żurawskiego w pozwie wykazują, że... statut PZPN został sfałszowany. Czy kapitan kadry - przy okazji - wyśle zatem kierownictwo związku za kratki?

Nie zagłębiając się na razie w szczegóły, główne pytanie brzmi: "Czy PZPN miał prawo swobodnie dysponować wizerunkiem Żurawskiego, sprzedając go sponsorowi kadry". Odpowiedź radcy prawnego Daniela Majchrzaka, reprezentującego Macieja Żurawskiego: "Absolutnie nie! Taki handel nie ma żadnych podstaw ani w przepisach prawa, ani nawet w przepisach regulujących działalność PZPN. Wizerunek należy tylko i wyłącznie do naszego klienta".

Cofnijmy się na chwilę w czasie. Jest kwiecień zeszłego roku. W prasie reklamy, na budynkach wielkie płachty. I wszędzie napis: "Wejdź do rozgrywek z neostradą tp po 1 zł (1,22 z VAT) przez 6 miesięcy". Na pierwszym planie Żurawski i Frankowski, w dynamicznych ujęciach. Właśnie wtedy menedżer Żurawskiego rozmawiał z kilkoma firmami, czy byłyby zainteresowane współpracą z piłkarzem. Przedstawiciel jednej z nich stwierdził: "Przykro mi, ale TPSA tak mocno eksploatuje wizerunek Maćka, że my już nie chcemy". I wtedy ktoś zadał sobie pytanie: "Czemu piłkarz ma tracić pieniądze, skoro od Telekomunikacji Polskiej nie dostał ani złotówki?" Czy jest możliwe w Anglii, żeby FA sprzedała na przykład firmie Vodafone prawo do wykorzystania twarzy Davida Beckhama?

W sprawę zaangażował się też Kamil Kosowski. On także przekazał kancelarii prawnej Majchrzak Brandt i Wspólnicy pełnomocnictwo do reprezentowania w sprawie z TP S.A. Jeszcze w kwietniu mec. Daniel Majchrzak wysłał do Telekomunikacji pismo: "Proszę o wyjaśnienie podstaw prawnych dotychczasowego wykorzystywania wizerunku moich mandatów przez Telekomunikację Polską S.A., a jednocześnie żądam natychmiastowego zaprzestania korzystania z wizerunku moich mandatów przez Telekomunikację Polską S.A. - zastrzegając sobie możliwość w przyszłości dalszych roszczeń".

Odpowiedział Dariusz Pućka, kierownik działu sponsoringu TP S.A.: "Pragniemy poinformować, iż Telekomunikacja Polska S.A. jako Główny Sponsor Piłkarskiej reprezentacji Polski ma prawo do wykorzystywania wizerunków zawodników Reprezentacji na mocy umowy z dnia 25 sierpnia 2004 roku zawartej z Polskim Związkiem Piłki Nożnej". Można przeczytać też, że Żurawski na sesje zdjęciową się stawił i z grubsza wiedział, co to oznacza.

Im bliżej było mundialu, tym więcej reklam. Pismo wysłane przez mec. Majchrzaka najwyraźniej trafiło do kosza, bo Telekomunikacja w centrach największych miast rozwiesiła gigantycze reklamy z Żurawskim. Sam piłkarz miał wtedy powiedzieć prawnikowi: "Róbcie, co do was należy, ja teraz skupiam się na grze. Nie chcę o niczym wiedzieć, nie chcę się na razie w to naprawdę angażować. Teraz czas na mundial. Ale mundial się skończył szybko, bo już po trzech meczach. A gra między prawnikami toczy się w najlepsze. A może raczej nie gra, a rozgrzewka, bo tak naprawdę pierwszy raz strony staną naprzeciw siebie 24 stycznia przed Sądem Okręgowym w Warszawie. "Z całego serca kibicuję Maćkowi. On nie reprezentuje tylko siebie. On reprezentuje wszystkich piłkarzy w Polsce, których wszechwładny PZPN wykorzystuje. Wreszcie ktoś odważył się przeciwstawić!" - mówi Jan Tomaszewski.

Ta sprawa może być kamyczkiem, który poruszy całą lawinę i przewróci sposób działania związku do góry nogami. Pod umową pomiędzy TP S.A. i PZPN widnieją trzy podpisy: Michała Listkiewicza, Eugeniusza Kolatora i Zdzisława Kręciny. Czytamy w niej między innymi, że "Związek oświadcza, iż na podstawie Statutu Związku zawodnicy całej Piłkarskiej Reprezentacji Polski wraz z I-szym i II-gim trenerem oraz ekipą obsługi zezwalają TP na wykorzystanie ich wizerunku jako Reprezentacji lub Reprezentantów Polski tj. głosów, imion, nazwisk, postaci, artystycznych wykonań opisanych w paragrafie 10 niniejszej umowy we wszystkich formach (...)".

PZPN stanął oczywiście po stronie TP S.A. i też sporządził pismo. Powołuje się na ustawę o sporcie kwalifikowanym i fragment mówiący, iż ma prawo wykorzystać wizerunek reprezentantów do "własnych celów gospodarczych". Ten argument w kolejnym piśmie mec. Majchrzak zbija. Poza tym PZPN w dokumencie sporządzonym przed duet Andrzej Wach - Zdzisław Kręcina wykazuje, że zgodnie ze Statutem PZPN wszyscy zawodnicy reprezentacji są zobowiązani "udostępniać własny wizerunek, nazwisko, pseudonim, podobiznę i inne prawa osobiste dla celów promocyjnych i marketingowych". "Tylko, że statut PZPN - akt nie będący nawet aktem prawa powszechnie obowiązującego - nie może modyfikować postanowień powszechnie obowiązujących przepisów prawa, w szczególności naruszający prawa osobiste obywateli. Statut PZPN jest sporządzony w sposób rażąco sprzeczny z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Poza tym jest w sprzeczności z zasadą ochrony praw osobistych" - mówi Majchrzak.

Ale to jeszcze nic. Mecenas Majchrzak w pozwie wykazuje, że w ogóle statutem nie ma co się sugerować, bo jest on... sfałszowany! To właśnie to, co udawadnia od lat Jan Tomaszewski. "Zgodnie z postanowieniami Statutu PZPN, Statut może być zmieniony wyłącznie przez Walne Zgromadzenie PZPN. Zgromadzenie takie odbyło się w 1997 roku, następne zaś zaplanowano na 2001 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zarejestrował zmiany statutu, które podjęte zostały, jak to wskazano we wniosku do sądu, podczas Walnego Zgromadzenia PZPN z dnia 11 i 12 maja 2000 roku. Z oficjalnego pisma skierowanego przez sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręciny i wiceprezesa Eugeniusza Kolatora do Jana Tomaszewskiego wynika, że Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PZPN miało miejsce 19 lutego 2000 roku. Jednocześnie z pisma dyrektora departamentu prawnego PZPN Andrzeja Wacha wynika, że między czerwcem 1999 roku a grudniem 2001 roku nie odbyło się żadne Walne Zgromadzenie. Postępowanie w przedstawionej sprawie prowadzone jest przez prokuratora Waldemara Basteckiego z Prokuratury Warszawa "Praga" - czytamy w pozwie.

"Brawo, brawo i jeszcze raz brawo!" - zachwyca się Tomaszewski. "Jeśli ktoś nie ufa mnie, że PZPN dopuścił się fałszerstwa, to może zaufa Maćkowi i jego prawnikom. Skandalem są wszystkie umowy reklamowe i marketingowe podpisywane przez związek i ta z TP S.A. najwidoczniej również. Wyobraźmy sobie, jaki skandal byłby na cały świat, gdyby w Anglii ktoś po prostu powiedział jakiejś firmie: <Macie tu twarze Beckhama, Rooneya i Lamparda, możecie robić z nimi, co chcecie>. Twarz Żurawskiego to coś, na co pracował przez całe życie i co teraz jest jego majątkiem. I najwidoczniej on nie ma zamiaru ze swojego majątku opłacać wycieczek działaczy, ich rautów i obiadków" - dodaje były bramkarz.

Czego domaga się Żurawski? Na razie nie chce praktycznie nic. Żąda wstrzymania reklam z jego udziałem, a także opublikowania przeprosin w sześciu kolejnych wydaniach dwóch wielkich gazet. Treść przeprosin nie jest dla TP S.A. zbyt miła. "Telekomunikacjia Polska S.A. z siedzibą w Warszawie oświadcza, iż bezprawnie wykorzystała wizerunek Macieja Żurawskiego, reprezentanta kraju w piłce nożnej, w prowadzonej działalności reklamowej i marketingowej. Telekomunikacja Polska S.A. przeprasza wszystkich, którzy uzyskali błędne przekonanie, jakoby Maciej Żurawski zalecał korzystanie z usług Telekomunikacji Polskiej S.A. Jednocześnie Telekomunikacja Polska S.A.
zobowiązuje się do zaniechania bezprawnych naruszeń wizerunku Macieja Żurawskiego w przyszłości?. Czy coś takiego wkrótce przeczytają czytelnicy w całej Polsce".

Tylko, że na obecnych żądaniach może się nie skończyć. Jeśli Żurawski wygra pierwszą sprawę, może wytoczyć kolejną. Szacuje się, że biorąc pod uwagę rozmach reklamowy TP S.A., a także rynkowe stawki (choćby to, ile za reklamowanie neostrady dostał Jerzy Dudek) mógłby zażądać nawet do trzech milionów złotych! Suma szokuje? Niekoniecznie biorąc pod uwagę, że z powodu innej nieprawidłowości przy neostradzie TP S.A. może zapłacić karę rzędu 500 milionów złotych. Ale ma z czego płacić ? w zeszłym roku firma zarobiła 2,5 miliarda złotych. W razie czego starczy więc też dla Kamila Kosowskiego (sprawa się zbliża) i być może innych piłkarzy, którzy wytoczą procesy. Choćby dla Frankowskiego, który w czasie mistrzostw świata był zwykłym, szarym człowiekiem (na turniej nie pojechał), a tymczasem jego twarz była dosłownie wszędzie...

Można też przewidzieć dalszy ciąg ? ewentualną sprawę TP S.A. przeciwko PZPN, że ten sprzedał coś, czego sprzedać nie miał prawa. Na razie prawnicy przerzucają się tonami dokumentów, powołując się na konkretne paragrafy. Jedni cytują prawo autorskie, drudzy ustawę o sporcie kwalifikowanym. Wzajemnie się punktują. Pierwszą potyczkę wygrali prawnicy Żurawskiego. TP S.A. chciała bronić się przed sądem rękoma PZPN, ale na skutek sprzeciwu mec. Majchrzaka sąd nie uwzględnił tego wniosku. 24 stycznia ekipa Żurawskiego zagra przeciw TP S.A. w warszawskim sądzie, a 7 lutego Maciej jako kapitan wyprowadzi reprezentację na mecz ze Słowacją.