Rekordy popularności - i to od wielu lat - bije w naszym kraju piłka nożna. Choć ostatnie sukcesy polskiej reprezentacji młodzi kibice pamiętają tylko z opowiadań rodziców, z rozpoznaniem gwiazd Orange Ekstraklasy nikt nie ma problemu. Przekonał się o tym zawodnik GKS Bełchatów Radosław Matusiak. ”Najczęściej jestem rozpoznawany w sklepach i taksówkach. Ludzie są bardzo mili, pytają, czy zmienię klub i co u mnie słychać” - opowiada dziennikowi.pl reprezentant Polski.

Jeden z najskuteczniejszych zawodników w polskiej lidze zrobił furorę zaledwie kilka miesięcy temu. Obecność na pierwszych stronach gazet bardzo go cieszy. ”Popularność to fajna rzecz. A szczególnie po moich występach w reprezentacji Polski widzę, że jestem rozpoznawalny w całym kraju. W ogóle mi to nie przeszkadza, bo ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni" - dodaje piłkarz.

Jeśli Matusiak utrzyma wysoką formę, to za kilka miesięcy… pewnie zmieni zdanie. I przyzna rację piłkarzowi holenderskiego NEC Nijmegen Andrzejowi Niedzielanowi. Już za czasów gry w Grodzisku sympatyczny zawodnik miał powyżej uszu swojej popularności. ”Po treningu patrzę na telefon, a tam dwadzieścia nieodebranych połączeń. Idę na obiad, a po nim kolejne dwadzieścia pięć. Wydzwaniają do mnie dziennikarze i menedżerowie. Ciężko skoncentrować się na treningach, a moją rolą jest przecież granie, a nie odbieranie telefonów” - żali się piłkarz.



O złych stronach popularności już nieraz przekonał się Adam Małysz. Dlatego nasz mistrz czuje się zmęczony sławą. "Jak zamówię lampkę wina w restauracji, ludzie mówią mi, że sportowcowi nie wypada pić alkoholu. Jak robię coś w ogródku, to zza płotu mówią, żebym sobie kogoś wynajął" - narzeka najlepszy polski skoczek. Ale to nie wszystko. Popularności Małysza ciężko dorównać. Dlatego na każdym kroku kibice proszą go o wspólne zdjęcie i autograf. "Nie mogę normalnie wyjść na zakupy, a o spacerze po zakopiańskich Krupówkach mogę tylko pomarzyć" - mówi ze smutkiem skoczek z Wisły.

Inaczej do popularności podchodzi jedna z najlepszych pływaczek na świecie Otylia Jędrzejczak. "Jest mi miło, że ludzie doceniają mój wysiłek. Zawsze fajnie usłyszeć kilka ciepłych słów, a kiedy wybieram się na zakupy, prawie zawsze spotykam kibiców" - mówi Otylia. Polka narzeka tylko na dziennikarzy, którzy najchętniej nie odstępowaliby jej na krok. "Męczą mnie ciągłe telefony i pytania. Dlatego udzielam wywiadów jedynie na zawodach" - dodaje pływaczka. I ogranicza kontakty z mediami do niezbędnego minimum.

Przed mistrzostwami świata w Japonii polscy siatkarze byli prawie całkiem anonimowi. Ale po turnieju wszystko się zmieniło. Kiedy podopieczni Raula Lozano przywieźli do kraju srebrne medale, zrobiło się o nich naprawdę głośno. "Nawet kiedy wychodzę do sklepu po bułki, ludzie gratulują mi i przybijają piątki. Mieszkam w malutkich Żorach, więc znają mnie tu praktycznie wszyscy" - mówi dziennikowi.pl Łukasz Kadziewicz. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla pozytywnie odbiera swoją sławę. "Cieszę się, że ludzie doceniają nasz sukces" - twierdzi zawodnik.

Popularność sportowca zależy też od dyscypliny, jaką uprawia. Dlatego choć mamy w Polsce wielu mistrzów i rekordzistów świata w swoich dziedzinach, pozostają oni w cieniu ciągle obecnych w mediach kolegów. "Podnoszenie ciężarów to mało popularny sport. Dlatego prawie w ogóle nie odczuwam popularności" - mówi mistrz świata Marcin Dołęga. Naszego siłacza rozpoznają tylko nieliczni. Tym większa radość z każdego rozdanego autografu czy pamiątkowego zdjęcia. "Odbieram to bardzo pozytywnie. Ludzie życzą mi powodzenia, zdobycia medalu olimpijskiego. To bardzo miłe uczucie" - dodaje zawodnik Startu Otwock.

Polskiemu ciężarowcowi wtóruje najlepsza pięcioboistka na świecie Marta Dziadura. Startująca w barwach warszawskiej Legii sportsmenka przywiozła z mistrzostw świata w Gwatemali trzy złote medale. Ale w jej życiu nic się od tamtej pory nie zmieniło. "Niektórzy ludzie chyba nawet nie wiedzą, że uprawiam sport" - mówi dziennikowi.pl zawodniczka. "Z drugiej strony brak popularności ma swoje plusy, bo życie prywatne mam tylko dla siebie" - dodaje. I przewiduje, że już niebawem sytuacja może się zmienić. "Kilka lat temu pływanie nie było tak popularne jak obecnie. A dziś pływackie mistrzostwa Polski są relacjonowane w telewizji" - mówi. Jeśli na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie pokaże, na co ją stać, być może to pięciobój zrobi w naszym kraju furorę.

Startujący jako pierwszy Polak w Formule 1 Robert Kubica stał się rozpoznawalny z dnia na dzień. Po trzecim miejscu w Grand Prix Włoch na torze Monza zagościł na pierwszych stronach wszystkich sportowych gazet. Przedstawiciele innych sportów motorowych nie mają już tak łatwo. Dlatego żużlowca Piotra Protasiewicza rzadko zagadują przechodnie. "Jestem popularny, ale tylko w miastach o żużlowych tradycjach. Uważam to za bardzo przyjemny element życia sportowca." - mówi popularny "Pepe". Zawodnik ZKŻ Zielona Góra przekonał się jednak, że czasem lepiej nie być sławnym. "Zdarzały mi się przypadki złośliwych komentarzy ze strony kibiców innych klubów. Na szczęście takie niemiłe sytuacje to rzadkość" - kończy jeden z najlepszych polskich żużlowców.