"Przyjechałem do Polski tylko na kilka dni i jeszcze dziś wracam do Szwajcarii. Pod koniec marca stawię się na zgrupowaniu reprezentacji przed mistrzostwami świata. Dopiero po turnieju podejmę decyzję, co do mojej dalszej kariery" - zapowiada Czerkawski. I dodaje, że jego dalsze losy wyjaśnią się w maju lub czerwcu. Reprezentant Polski na pewno nie zamierza próbować swoich sił w innych ligach niż szwajcarska. "Kolejnych krajów nie zamierzam podbijać" - śmieje się "Mario".
Znany zawodnik jest zadowolony ze swoich osiągnięć w minionym sezonie. Ale nie ma się co dziwić. Zdobył w barwach Rapperswil aż 27 bramek! "To bardzo dobry wynik" - ocenia Czerkawski.
Jak twierdzi hokeista, polską i szwajcarską ligę dzieli prawdziwa przepaść. ""Tam telewizje transmitują wszystkie mecze ligowe. Prawie wszystkie kluby mają w składzie gwiazdy NHL, a średnia widzów na lodowisku w Bernie wynosi 15 tysięcy widzów" - zachwala ligę szwajcarską Czerkawski. "Daleko nam do Szwajcarów. To bogaty naród, a drużyny hokejowe mają budżety równe najlepszym polskim klubom piłkarskim" - dodaje. Wygląda na to, że siódme miejsce szwajcarskiej reprezentacji w światowych rankingach (Polska jest 20.), nie jest dziełem przypadku.
Kibice hokeja w całej Polsce liczyli, że przed końcem kariery zobaczą jeszcze Mariusza Czerkawskiego na ligowych lodowiskach. Ale nic z tego. "Rozważam zakończenie kariery. Jeśli jednak zdecyduję się dalej grać w hokeja, to tylko w Szwajcarii" - mówi dziennikowi.pl najlepszy polski hokeista.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama