"Pierwszy raz posłuchałem takiej muzyki u doktora, gdy poszedłem na zastrzyk. Spodobało mi się i zacząłem od niego przegrywać różne kawałki" - opowiada Korzeniowski. I wygląda na to, że nasz najlepszy pływak odkrył w sobie nową pasję. Słuchanie muzyki klasycznej uspokaja go przed najważniejszym startem w tym roku.

W albumie przygotowanym przez Polski Związek Pływacki na mistrzostwa świata w Melbourne napisano, że "Paweł Korzeniowski chodzi swoimi ścieżkami i nie zawsze słucha trenera". Ostatnio sporo się jednak zmieniło, Popularny "Korzeń" jest grzeczny i pilny, a Paweł Słomiński bardzo go chwali. Miejmy nadzieję, że najlepszy polski pływak wróci do kraju z medalami.