Mimo że wizyta na stole operacyjnym na pewno do najprzyjemniejszych nie należy, to Smuda nie boi się zabiegu strun głosowych. "To nic groźnego. Tylko przez tydzień nie będę mógł krzyczeć" - śmieje się "Franz".
Zresztą dla trenera "Kolejorza" wizyty w szpitalu to nie pierwszyzna. Kilka lat temu, gdy prowadził Wisłę Kraków, Smuda miał problemy z sercem. W 2005 roku przeszedł także operację kolana, a ostatnio chirurdzy zrobili porządek z jego przegrodą nosową. "Nie zrobiłem tego dla urody" - zastrzega Smuda.