>>>Leśne dziadki wybrały swojaka

Po zjeździe PZPN, kiedy nowym prezesem związku został Grzegorz Lato, polski rząd zapowiadał, że może dojść do powtórki wyborów. Lato nie przejmuje się tymi głosami i prosi, żeby nie doszukiwać się we wszystkim sensacji. "Gdyby jednak wybory powtórzono, na pewno w nich wystartuję" - zapewnia. Wypowiedzi ministra sportu, który powiedział, że wyborami w PZPN działacze napluli polskiemu społeczeństwu w twarz, Lato w ogóle nie chce komentować, bo uważa, że z ministrem zdołał się już porozumieć. "Jestem po rozmowach z panem ministrem - doszliśmy do pewnego wspólnego celu, porozumienia. Bardzo szanuję pana ministra. Jest to chyba w tej chwili jeden z najlepszych ministrów sportu, jakiego ja znam" - chwali Drzewieckiego.

Reklama

>>>Lato rozmawia z FIFA

Lato podkreśla, że nikt nigdy nie posądził go nawet o złamanie prawa czy korupcję. "I nie ma takiej możliwości, żeby ktokolwiek w cokolwiek mnie zamieszał czy posądził. Jeśli są takie dowody, to już powiedziałem kiedyś wprost: <Do prokuratury, proszę, natychmiast>. Okazuje się, że do dnia dzisiejszego zarzutów nie ma. Jest to niemożliwością. Łatwiej w totka wygrać, niż mnie w coś umoczyć" - jest pewny siebie.

Reklama

>>>Lato chlapnął, a Ukraina żąda wyjaśnień

Nowy prezes PZPN odżegnuje się od gafy, jaką popełnił już w pierwszym dniu swojej prezesury. Lato powiedział wtedy, że jeśli Ukraina nie poradzi sobie z przygotowaniami do Euro 2012, to Polska może zorganizować mistrzostwa razem z Niemcami. "Ja powiedziałem, że mam nadzieję, że nasi przyjaciele z Ukrainy na pewno zdążą. Nie ma innej alternatywy jak Polska - Ukraina czy Ukraina - Polska. Jeszcze się nie zdarzyło w historii, że UEFA przydzielając komuś rozgrywki o mistrzostwo Europy, komukolwiek je odebrało. W 100 procentach na pewno się odbędzie Euro 2012 na Ukrainie i w Polsce" - mówi i dodaje, że innej możliwości w ogóle nie dopuszcza.

>>>Leo Beenhakker może spać spokojnie

Nie wiadomo jeszcze, kto będzie koordynatorem do spraw Euro 2012 z ramienia UEFA. "Z naszej strony jest na dzień dzisiejszy pan Listkiewicz i pan Olkowicz. To są dwie osoby, które są bezpośrednio w kontakcie z UEFA" - wskazuje Lato. A co ze Zbigniewem Bońkiem, którego nazwisko pojawia się coraz częściej w kuluarach? "Pożyjemy, zobaczymy" - odpowiada zdawkowo prezes PZPN. Pewne jest jedno - nawet jeśli UEFA wyznaczy na koordynatora Bońka, to i tak przy organizacji mistrzostw aktywnie będzie działał Michał Listkiewicz. "Nie wyobrażam sobie, że Michel Platini, bez naszej rekomendacji, nagle wyrzuca Michała Listkiewicza" - kończy Lato.