Pojedynek, którego stawką było mistrzostwo świata federacji WBO w wadze półśredniej, w hali MGM Grand Garden Arena w Las Vegas obejrzało 15 498 kibiców. W stanie Nevada większą publiczność zgromadziła tylko konfrontacja Bernarda Hopkins z Oscarem De La Hoyą we wrześniu 2004 roku (o pasy WBC, WBA, IBF i WBO w kategorii średniej; wygrał "Kat" Hopkins przez nokaut w dziewiątej rundzie).
Dochód w wysokości ponad 11,6 mln dol. jest najwyższy w tym roku w zawodowym boksie, ale daleko mu do najlepszych w historii. Według komisji sportowej w Nevadzie w tym stanie było aż osiem walk generujących większe zyski, w tym rekordowa De La Hoyi z Floydem Mayweatherem w 2007 roku - 18 419 200 USD.
W minioną sobotę Pacquiao, uważany za najlepszego pięściarza na świecie bez podziału na wagi, obronił tytuł WBO. Decyzja sędziów nie była jednak jednogłośna i wywołała sporo kontrowersji: dwóch wskazało na wygraną Filipińczyka (116:112, 115:113), a jeden przyznał remis (114:114).
Było to ich trzecie starcie i ponownie "PacMan" miał bardzo trudną przeprawę: w 2004 roku zremisował, a w 2008 wygrał minimalnie. Meksykanin twierdził za każdym razem, że został skrzywdzony przez arbitrów.
32-letni Pacquiao, bohater narodowy Filipin, odniósł piętnaste z rzędu zwycięstwo, a 54. w karierze. Jest niepokonany od pięciu lat. Dokonał sztuki nie notowanej w historii pięściarstwa, sięgając po pasy mistrzowskie w ośmiu kategoriach, od muszej do junior średniej.