Adamek nie porzucił marzeń o trzecim pasie czempiona (wcześniej zdobywał je w kat. półciężkiej i junior ciężkiej), dlatego do pojedynku z Aguilerą przystąpił wzmocniony fizycznie. Jego trener Roger Bloodworth i sparingpartnerzy podkreślali, że poprawił też siłę ciosu.

Reklama

Plan Adamka zakładał zwycięstwo nad pochodzącym z Dominikany Aguilerą, a także w dwóch kolejnych tegorocznych potyczkach, zaplanowanych wstępnie na 16 czerwca i późną jesień, a w 2013 roku ponowny bój o tytuł MŚ. W niedzielny poranek (czasu polskiego) wykonał z powodzeniem jego pierwszą część, choć rywal okazał się niesamowicie ambitny oraz wyjątkowo twardy i odporny na uderzenia.

Konfrontacja w dawnym hangarze lotniczym, przerobionym na kompleks sportowy o wymownej nazwie Aviator, toczyła się w bardzo dobrym tempie. Obaj zawodnicy postawili na atak. Stroną atakującą częściej był Aguilera, ale to polski pięściarz zadawał więcej ciosów i był dokładniejszy. Dla porównania, w pierwszej rundzie Adamek wyprowadził ich 41 (celnych 9), a przeciwnik 33 (9), w siódmej zaś - 57 (22)/38 (13). Bokserzy rzadko przekraczali przepisy, dlatego sędzia Earl Brown miał niewiele pracy.

Adamek znakomicie bił lewymi prostymi, często to były uderzenia podwójne i poprawiane za chwilę prawym. W końcówce trzeciego starcia gong uratował Aguilerę od nokautu. Podopieczny Bloodwortha potężnie wystrzelił lewym sierpowym, a pięściarz z Dominikany z ledwością utrzymał się na nogach. Gdyby polski bokser miał jeszcze kilka sekund, prawdopodobnie zakończyłby rywalizację po dziewięciu minutach.

Reklama

Nieprzypadkowo Aguilera nosi przydomek "Dynamit". Parę razy pokazał, że ma niesamowitą moc w dłoniach i kilka razy zaskoczył Adamka, który musiał się mieć na baczności. Polak to jednak bardzo doświadczony zawodnik, w trudnych momentach klinczował i nisko się pochylał, przez co był trudny do trafienia.

Od piątej rundy przewaga Adamka była bardzo wyraźna, coraz więcej uderzał seriami, które podobały się kibicom w kameralnej hali. Aguilerze przeszkadzało rozcięcie prawego łuku brwiowego, ale tak naprawdę nawet na chwilę nie odpuszczał i ósma odsłona należała do niego. Generalnie był w zdecydowanie lepszej formie, niż w walce z Amerykaninem Chrisem Arreolą, któremu uległ przez nokaut w trzecim starciu (Polak wygrał na punkty z Arreolą).

35-letni Adamek odniósł na Brooklynie 45. zwycięstwo w zawodowej karierze. Do tej pory przegrał dwa pojedynki. Dziesięć lat młodszy Aguilera legitymuje się rekordem 17-7.

Na tej samej gali w Nowym Jorku odbyły się też inne ciekawe walki - Zab Judah (41-7) wygrał z niepokonanym wcześniej Vernonem Parisem (obaj USA; 26-1) w eliminatorze IBF w kat. junior półśredniej, a były mistrz świata wagi ciężkiej Białorusin Siarhiej Liachowicz (25-5) uległ Amerykaninowi Bryantowi Jenningsowi (13-0).