Choć nikt nie nazywa ekipy z koniem w herbie po imieniu, oskarżenia nie pozostawiają złudzeń o kogo chodzi. "Już niedługo forma jednego z czołowych zespołów ulegnie pogorszeniu, gdy niektóre rzeczy zostaną wyjaśnione" - mówi szef teamu McLaren Ron Dennis. "Jest wiele spraw, które wychodzą na jaw w pierwszym wyścigu i wtedy ustala się, co jest legalne, a co nie" - dodaje tajemniczo.
Jak wyjaśnia serwis www.f1wm.com.pl, "przepisy pozwalają na pewien poziom wygięcia podłogi, biorąc pod uwagę wstrząsy wynikające np. z jazdy po krawężnikach - nie może ona być zbyt twarda, bo niszczyłaby zawieszenie. Jeśli ma ona jednak samodzielną możliwość poruszania się, to staje się niedozwolonym ruchomym elementem aerodynamicznym."
Szefowie włoskiego teamu stanowczo odpierają zarzuty. "Takie rzeczy zawsze się zdarzają, kiedy jesteśmy najszybsi. Nie po raz pierwszy jesteśmy niesłusznie podejrzewani o nielegalne zagrywki. Jeśli ktoś ma coś do zarzucenia, zawsze może zgłosić się do Międzynarodowej Federacji Samochodowej" - twierdzą.
Ta wiadomość wstrząsnęła całym światem Formuły 1. Podłoga bolidów Ferrari w otwierającym sezon Grand Prix Australii była niezgodna z przepisami - twierdzą rywale włoskiego teamu. I posądzają słynną stajnię o stosowanie mechanizmu umożliwiającego poruszanie się podłogi podczas wyścigu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama