Akcja pod nazwą "Koźlątka nadziei" powinna "zapobiec przekształceniu utwardzonego odcinka o długości 2,3 km w "Wimbledon" - podkreślił w środę jeden z organizatorów wyścigu Thierry Gouvenou.

Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że w czasie pandemii Covid-19, kiedy odcinek nie był używany przez ponad dwa lata, natura szybko wzięła górę. Stał się niemalże łąką – powiedział.

Reklama

Wysoko umiejscowiona część Trouée d'Arenberg, która jest międzynarodowym symbolem wyścigu Paryż-Roubaix od 1968 roku, to ściśle chroniony odcinek, zakazany dla ruchu pojazdów.

Trouée d'Arenberg został gruntownie oczyszczony przed ubiegłoroczną edycją, jednak w tym roku organizatorzy pomyśleli o bardziej ekologicznych rozwiązaniach, takich jak eko-wypas, polegający na regularnym przyprowadzaniu owiec na dany odcinek, aby zjadały naturalnie rosnącą tam trawę.

Od 7 lutego, przy wsparciu stowarzyszenia reintegracyjnego, około czterdziestu kóz i owiec - jak powiedział Gouvenou "głównie kóz, ponieważ jedzą więcej" - będzie pracowało przez dziesięć dni przed 120. edycją, która rozpocznie się 9 kwietnia.

Trasa jest jeszcze trochę zielonkawa, ale owce usuwają całą wysoką trawę. Potem w ostatniej chwili wrócimy z kosiarką – przyznał były kolarz, który zamierza kontynuować tę akcję w kolejnych latach.