W konkursie wsadów udział wzięło sześciu koszykarzy: Elijah Stewart (Śląsk Wrocław), Jakub Nizioł (Enea Astoria Bydgoszcz), Shannon Bogues (GTK Gliwice), ubiegłoroczny triumfator Thomas Davis (Pszczółka Start Lublin), Darious Moten (Trefl Sopot) oraz 20-letni Wójcik. To właśnie on jako jedyny w pierwszej rundzie otrzymał maksymalna liczbę punktów (50) od jurorów, w gronie których był m.in. trener reprezentacji Polski Amerykanin Mike Taylor.
Do finału awans wywalczyli oprócz niego Moten i Davis. W decydującej rundzie młody koszykarz Śląska wystąpił w koszulce ojca z czasów gry Zeptera Śląska Wrocław w Suprolidze. Wykonał trudny wsad z obrotu jedną ręką, który oceniono na 98 pkt. Rywale uzyskali: Moten - 96, a Davis 93. Skrzydłowy Śląska otrzymał statuetkę, zegarek Aerowatch i inne nagrody z rąk prezesa Polskiego Związku Koszykówki i Polskiej Ligi Koszykówki Radosława Piesiewicza oraz Grzegorza Bachańskiego, wiceprezesa federacji.
Z tatą po treningach ćwiczyliśmy wsady. Ta koszulka na pewno mi pomogła, czułem że on patrzy z góry i wspiera mnie - powiedział Jan Wójcik.
Historia zatoczyła koło, bowiem 27 lat temu, także w Lublinie, konkurs wsadów wygrał właśnie Adam Wójcik.
W konkursie rzutów za trzy punkty wystartowało sześciu koszykarzy: Raymond Cowels III (PGE Spójnia Stargard), Jakub Karolak (Legia Warszawa), Stewart, Michał Kolenda (Trefl Sopot), Jakub Garbacz (Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp.) i Łotysz Laksa. Zawodnicy rzucali z pięciu pozycji (4 piłki oraz ostatni, kolorową, liczony podwójnie) w ciągu minuty.
Koszykarz gospodarzy był bezkonkurencyjny - wygrał pierwszą rundę gromadząc 21 punktów i drugą z taką samą liczbą, jednak trafił więcej rzutów - aż 17. Do finału weszli też Karolak oraz po dogrywce Stewart, który był lepszy od Kolendy. W finałowej serii zawodnik Śląska Wrocław uzyskał 16 pkt (12 trafień), a gracz Legii 13 (11). Zwycięzca trzymając córeczkę na rękach odebrał nagrody (m.in. statuetka i zegarek) z rąk Marka Lembrycha, wiceprezesa PZKosz. i Piotra Soboty, właściciela marki Aerowatch w Polsce.