Obecnie 50-letni były kapitan reprezentacji, który debiutował w zespole narodowym dwa dni przed 18. urodzinami podczas Turnieju Wyzwolenia w Warszawie w styczniu 1989 r., a w spotkaniu o punkty z orzełkiem na piersi wystąpił, gdy miał 18 lat, 10 miesięcy i 17 dni, podkreślił wszechstronność Sochana.

Reklama

Ma nie tylko "ciąg" na kosz, co najbardziej rzucało się w oczy, ale dawał sobie radę w obronie w walce ze starszymi - ocenił Zieliński.

Sochan, syn byłej koszykarki Polonii Warszawa Anety i wnuk Juliusza Sochana (zmarł w 2014 r.) działacza koszykarskiego, prezesa WOZKosz w latach 1976-1981, w niedzielę wyszedł w pierwszej piątce drużyny narodowej. Stał się tym samym najmłodszym debiutantem w spotkaniu o punkty, mając 17 lat, dziewięć miesięcy i jeden dzień.

Trema go nie zjadła - był drugim strzelcem drużyny. W 29 minut uzyskał 18 pkt (5/9 za dwa, 1/1 za trzy i 5/5 z wolnych), miał trzy zbiórki, dwa bloki (w tym bardzo ważny, na 74 sekundy przed końcem spotkania), asystę i żadnej straty, co dało rugi w zespole wskaźnik efektywności - 20 (najwyższy - 23 miał Michał Michalak, który zdobył 24 pkt).

Sochana widziałem pierwszy raz w akcji i muszę przyznać, że zaskoczył mnie wszystkim, nie tylko odwagę. To młodzieńcza fantazja podparta dużymi umiejętnościami - powiedział Zieliński.

W superlatywach o młodych graczu Ratiopharmu Ulm mówi też trener Trefla Sopot Marcin Stefański, który debiutował w reprezentacji w meczu o punkty także jako 18-latek.

Debiut jak marzenie

Sochan to młodzieńczość i energia. Debiut w zespole narodowym jak marzenie. Przed meczem rozmawiałem o nim z Łukaszem Koszarkiem - mówił, że bardzo dobrze wyglądał na treningach, ale wiadomo że to nie to samo co mecz. Jestem pod wrażeniem jego umiejętności, pewnie tak jak inne osoby z naszego koszykarskiego środowiska - podkreślił Stefański.

Obydwaj byli reprezentanci kraju zwrócili uwagę, na sporą rotację i bardzo duży udział młodych zawodników w sukcesie nad Rumunią.

Reklama

Zachwycamy się Sochanem, ale wszyscy młodzi zagrali dobrze, gdy dostali swoje minuty: super Alek Balcerowski w ataku, cieszę się też z gry wrocławianina Olka Dziewy. Szacunek dla trenera Taylora, że dał im grać, choć oczywiście awans mieliśmy już w kieszeni. Dla młodych jest bardzo ważne, by dostać te swoje ileś minut, by nie być zdejmowanym, gdy tylko popełni się błąd. A wiadomo błędy były, bo to prawo młodości - ocenił Zieliński.

Fajnie, że inni młodzi dostali minuty: Aleksander Dziewa, "moi ludzie" z Trefla - Dominik Olejniczak czy Łukasz Kolenda. Zadebiutował Igor Milicic. Marcel Ponitka pokazał twardość w obronie, co szczególnie widoczne było w spotkaniu z Hiszpanią, gdy inni nie dotrzymywali rywalom kroku. Zespół potrzebuje takiego walczaka - dodał Stefański.

Pokoleniowa zmiana

Obydwaj byli reprezentacji dostrzegają zmianę pokoleniową zachodzącą w drużynie narodowej.

Rotacja w meczu z Rumunią była oparta przede wszystkim na młodych zawodnikach. I bardzo dobrze, bo to następcy, a zmiana pokoleniowa jest nieunikniona. Zmiana warty następuje. Po tym, co zobaczyłem w Gliwicach są powodu do dumy i radości. Rywalizacja w kadrze musi być - tu nie ma pewniaków. Łukasz Koszarek i Adam Hrycaniuk, nie wypominając im wieku, mają ogromne doświadczenie, ale sport zawodowy jest bezlitosny i nie ma sentymentów. Przychodzi młodzież i trzeba się z tym pogodzić… Takie życie. Co mnie cieszy, to fakt, że widać, że ci starsi wspomagali z ławki młodych, dopingowali, oklaskiwali. Na pewno też napięcie w zespole rośnie, ale w reprezentacji mają grać przecież najlepsi - podkreślił były kapitan drużyny narodowej.

Idą zmiany w reprezentacji, ale oczywiście drużynie potrzebny jest nadal Łukasz Koszarek czy Aaron Cel. Pamiętajmy, że nie było kilku zawodników: Mateusza Ponitki, Tomasza Gielo czy Jarosława Zyskowskiego juniora. Dla trenera to naprawdę dobra sytuacja, gdy może wybierać z szerszego grona. To także impuls dla chłopaków, by się rozwijali i walczyli o miejsce w kadrze - podkreślił szkoleniowiec zespołu z Sopotu.

Czas na walkę o igrzyska

Polska zakwalifikowała się do Eurobasketu 2022 zajmując trzecie miejsce w tabeli grupy A z bilansem 3-3. Pierwszy był Izrael (5-1), a drugi mistrz świata Hiszpania (4-2), który jest też pewny udziału w olimpijskim turnieju w Tokio.

Polacy o bilet na igrzyska będą walczyć w czerwcu na Litwie, gdzie odbędzie się jeden z turniejów kwalifikacyjnych. Ich rywalami w grupie będą koszykarze Angoli i Słowenii - mistrzowie Europy z 2017 r. Awans na olimpiadę otrzyma tylko zwycięzca turnieju, a w drugiej grupie w Kownie są Litwa, Wenezuela i Korea Płd.