Curry przyznał, że bardzo mu zależało na dobrym występie przed obecnym na trybunach jego trenerem Bobem McKillopem z czasów występów w Wildcats Davidson w rozgrywkach uniwersyteckich. W sobotę zespół McKillopa rozegra w hali Chase Center w San Francisco swój mecz ligowy.
To wyjątkowe. Bogowie od terminarzy spisali się. Jutro jedziemy do Charlotte, więc przegapię mecz Davidson - USF, ale dzisiejsza obecność trenera bardzo mnie pobudziła i przypomniała o drodze, jaką przebyłem. I o wszystkim, co sprawiło, że jestem tu gdzie jestem i tym kim jestem - powiedział po meczu Curry.
Granicę 40 punktów Curry osiągnął po raz 52. w karierze. Co najmniej dziewięć celnych trzypunktowych rzutów zaliczył już po raz 36. Pod tym względem jest rekordzistą w NBA. W piątek został też najskuteczniejszym w tym elemencie, biorąc pod uwagę sezon zasadniczy i play off. Ma już na koncie 3366 celnych rzutów, o osiem więcej niż Ray Allen. Statystycy większą wagę przywiązują jednak do wyników uzyskiwanych w sezonie zasadniczym. Tu do Allena brakuje mu 77 celnych "trójek".
Andrew Wiggins dodał 15 punktów, a Kevon Looney zaliczył 10 zbiórek dla Warriors, którzy w piątek zakończyli serię ośmiu meczów z rzędu we własnej hali. Przegrali tylko jeden, pierwszy, po dogrywce z Memphis Grizzlies. Zach LaVine zdobył 23 pkt, a DeMar DeRozan 18 dla Bulls, którzy rozpoczęli pięciomeczową wyjazdową serię bez Nikoli Vucevica, mającego na początku tygodnia pozytywny wynik testu na COVID-19.
Siódma porażka obrońców tytułu
Już siódmą porażkę ponieśli broniący tytułu Milwaukee Bucks. Tym razem po dogrywce przegrali na wyjeździe z Boston Celtics 113:122. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był Niemiec Dennis Schroeder z Celtics, który zdobył 38 pkt, w tym osiem z 14 rzuconych przez jego zespół w dogrywce. Miał także osiem zbiórek. W drużynie gości wyróżnił się Bobby Portis - 22 pkt i sześć zbiórek. Bucks wystąpili bez dwóch gwiazd, kontuzjowanego Giannisa Antetokounmpo i pauzującego już siódmy mecz z powodu protokołu COVID-19 Khrisa Middletona.