Styczeń okazał się najgorszym miesiącem w karierze Stephena Curry'ego pod względem procenta trafionych rzutów z gry. 33-letni koszykarz zakończył go jednak w świetnym stylu. W poniedziałkowym meczu NBA zdobył 40 punktów, a jego Golden State Warriors wygrali z Houston Rockets 122:108.
Curry trzy razy sięgał z Warriors po mistrzostwo (2015, 2017, 2018), a dwa razy uznawany był najbardziej wartościowym zawodnikiem (2015, 2016). Powszechnie uważa się, że on i "Wojownicy" zrewolucjonizowali NBA wygrywając przede wszystkim dzięki rzutom za trzy punkty.
Reklama
W styczniu Curry trafił jednak tylko 36,9 proc. rzutów z gry i zaledwie 31,3 proc. za trzy. Dla porównania za cały ubiegły sezon odsetki te wyniosły, odpowiednio, 48,2 i 42,1.
Pierwszy miesiąc 2022 roku zakończył jednak doskonale. Zdobył 40 punktów, z czego 21 w ostatniej kwarcie, i poprowadził zespół do wygranej w Teksasie. Trafił 13 z 23 rzutów z gry oraz 7 z 14 za trzy.
Nie ma za bardzo czego komentować, bo po zejściu z parkietu zawsze jestem pierwszą osobą, która krytycznie patrzy na moją grę. Doskonale zdaję sobie sprawę, kiedy moja postawa była poniżej oczekiwań i staram się uporać z frustracją, gdy to się zdarza przez dłuższy czas - powiedział Curry.
Takiego Stepha oglądaliśmy już milion razy. Taki mecz musiał w końcu nadejść. Nie jestem zdziwiony, ale to zawsze przyjemność oglądać go w takiej dyspozycji - dodał trener Warriors Steve Kerr.
W tabeli Konferencji Zachodniej Warriors, z bilansem 38 zwycięstw i 13 porażek, zajmują drugie miejsce. Prowadzi ekipa Phoenix Suns (40-9), która minionej nocy odpoczywała.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję