37-letni obecnie Paul spędził dwa lata na Wake Forest University w rodzinnym Winston-Salem, zanim w 2005 roku trafił do NBA, wybrany w drafcie z numerem czwartym przez New Orleans/Oklahoma City Hornets.
Po wielu latach gry z sukcesami w najlepszej koszykarskiej lidze świata w 2020 zdecydował się wrócić do szkoły. Zapisał się na studia w Winston-Salem State University i głównie w formie zajęć online zdobył dyplom z komunikacji masowej.
Po czwartkowym meczu Suns, wygranym 111-95 z Los Angeles Clippers, wsiadł do samolotu, by dotrzeć na ceremonię zakończenia nauki przez tegorocznych absolwentów. Każdy z kolegów i koleżanek z grupy otrzymało na pamiątkę wspólnej nauki po 2500 dolarów na konto.
Paul przekazał, że bardzo ważne było dla niego, by wraz z innymi studentami osobiście uczestniczyć w ceremonii ukończenia college'u.
Chciałem z nimi zwyczajnie porozmawiać, usłyszeć coś ciekawego od nich, przekazać im coś od siebie. Każdy ma swoją historię, własne doświadczenia, a ja chciałem w pełni poczuć, co to znaczy być absolwentem. To dla mnie wielka sprawa — podkreślił Paul.
12-krotny uczestnik Meczu Gwiazd NBA, czterokrotnie wygrany do najlepszej piątki sezonu, dwukrotny złoty medalista olimpijski (Pekin 2008, Londyn 2012) nie mógł ukryć nerwów i zakłopotania nową dla siebie sytuacją.
Kiedy miałem przejść przez scenę, były nerwy, podekscytowanie, ale też poczucie spełnienia – przyznał.
Emocje spotęgował fakt, że obserwowała go liczne grono rodzinne.
Ostatni raz tyle rodziny na trybunach było, gdy... grałem tu w szkole średniej. A teraz znów zobaczyłem wpatrzone we mnie ciocie, wujków, dziadków, no i przede wszystkim rodziców. Wreszcie dostrzegłem żonę z naszymi dziećmi... Coś niesamowitego - dodał.
W sobotę Paul znów założył koszulkę Suns i wrócił na boisko.