W kadrze na spotkanie z Vardarem znaleźli się Tobias Reichmann i Michał Jurecki. Popularny „Dzidziuś”, który zakończył trzymiesięczną rehabilitację po kontuzji odniesionej podczas igrzysk olimpijskich, został owacyjnie przywitany przez kielecką publiczność. Zabrakło natomiast Deana Bombaca. Słoweniec doznał kontuzji w trakcie ligowego meczu z Wybrzeżem Gdańsk i nie zdążył się wykurować na starcie z mistrzem Macedonii.
Gospodarze rozpoczęli niesłychanie skoncentrowani. Wynik spotkania otworzył Mariusz Jurkiewicz, a w piątej minucie po bramce Darko Djukica, Vive prowadziło już 4:1. Vardar potrzebował zaledwie czterech minut, aby doprowadzić do wyrównania (4:4).
Nie wytrąciło to jednak Vive z równowagi. Dwie kolejne kontry skutecznie wykończył Manuel Strlek i kielecki zespół prowadził 6:4 (12. min). Rywale i tym razem odrobili straty po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Joana Canellasa (9:9 – 20. min).
Na dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy na parkiecie po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się Jurecki i od razu wywalczył rzut karny, zamieniony przez Karola Bieleckiego na bramkę.
W 25. min na ławkę kar powędrował Mateusz Kus. Mistrzowie Polski dwuminutowe osłabienie wygrali jednak 2:1, a obie bramki zdobyli po kontrach wykończonych przez Reichmanna i Jurkiewicza. Po trafieniu popularnego „Kaczki” Vive prowadziło w 27. min 14:11 i utrzymało tę przewagę do przerwy. Po 30 minutach gospodarze prowadzili z Vardarem 15:12.
Początek drugiej połowy spotkania to show Strahinji Milica. Bramkarz Vardaru obronił strzały Strleka i Djukica. Nie pokonał go nawet z rzutu karnego Bielecki. W odpowiedzi dwa razy trafił Alex Dujshebaev i przewaga Vive stopniała do dwóch trafień (16:14 – 35. min).
Jednak już minutę później, po bramkach Strleka i Djukica, gospodarze ponownie prowadzili czterema trafieniami - 18:14. Goście jednak nie rezygnowali, starając się za wszelką cenę zmniejszyć straty, a pomógł im w tym świetnymi interwencjami Milic.
W 48. min trzecią karę dwóch minut otrzymał Piotr Chrapkowski i musiał opuścić parkiet. Goście błyskawicznie to wykorzystali. Po trafieniach Cindrica i Timura Dibirowa doprowadzili do remisu 22:22 (49. min).
Kilkuminutową niemoc kielczan przerwał dopiero Reichmann, ponownie wyprowadzając Vive na prowadzenie. W 53. min rzut karny wykorzystał Kus i gospodarze prowadzili 24:22. Trzy minuty później kolejnego karnego zamienił na bramkę Aginagalde, podwyższając prowadzenie Vive do trzech trafień – 26:23.
Na półtorej minuty przed końcem trafił Reichmann, mimo że gospodarze grali wtedy w osłabieniu. Vive ponownie prowadziło trzema trafieniami 27:24 i wynik już nie uległ zmianie.
Vive Tauron Kielce – Vardar Skopje 27:24 (15:12)
Vive: Filip Ivic, Sławomir Szmal – Michał Jurecki, Tobias Reichmann 4, Piotr Chrapkowski 1, Mateusz Kus 2, Julen Aginagalde 4, Karol Bielecki 2, Mateusz Jachlewski, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 1, Mariusz Jurkiewicz 3, Paweł Paczkowski 1, Uros Zorman 2, Darko Djukic 3
Vardar: Arpad Sterbik, Strahinja Milic - Stojancze Stoiłow 1, Vlado Nedanovski, Rogerio Ferreira, Jorge Maqueda, Aleksander Dereven, Igor Karacic 5, Alex Dujshebaev 5, Joan Canellas 1, Luka Cindric 3, Ivan Cupic 1, Timur Dibirow 3, Daniił Sziszkariew, Yuko Borozan 2, Mijajlo Marsenic 3
Kary: Vive – 16 min. Vardar – 12 min
Czerwona kartka: (z gradacji kar) - Piotr Chrapkowski (Vive Tauron Kielce) – 48. min
Sędziowie: Jonas Eliasson i Anton Palsson (Islandia).