Rybus został w Rosji dla dobra rodziny
Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie praktycznie wszyscy zagraniczni sportowcy opuścili Rosję. Jednym z nielicznych, który postanowił zostać w kraju rządzonym przez Władimira Putina był Maciej Rybus.
Były obrońca reprezentacji Polski swoją decyzję tłumaczył dobrem rodziny. Jego żona i dzieci mają rosyjskie obywatelstwo. Na Rybusa wylała się fala krytyki.
Agent Rybusa uderzył w polityków
Teraz w rozmowie z Mateuszem Borkiem swoje stanowisko przedstawił Mariusz Piekarski, czyli agent piłkarski, który pilotował transfer Rybusa do Rosji. 50-latek nie przebierał w słowach. Według niego zarówno on jak i jego klient zostali potraktowani niesprawiedliwie. Najbardziej oberwało się politykom.
Przykro mi się zrobiło, że wszystko skupiło się na Maćku, który w Rosji kontynuował swoją pracę. A my w tym samym momencie ciągnęliśmy stamtąd za miliardy ropę naftową i gaz. Miałem o tym nie mówić, ale strasznie mnie to wtedy wkurzało. Cała ta hipokryzja polityków, którzy chcieli na mnie nałożyć sankcje. Za co? Za przeszłość? Przecież dawałem zarabiać wielu klubom, które z tego żyły. Że piłkarze z tego żyli. Przecież podatki z tego tytułu też spływały do budżetu państwa. A wszystko skupiło się na Maćku, co było wtedy obrzydliwe. Politycy robili jedno, a robili swoje - podkreślił w "Kanale Sportowym" Piekarski.
Rybus nie zamierza na stałe wrócić do Polski
Rybus aktualnie nadal mieszka w Rosji, ale nie jest u niego kolorowo. 36-latek od dłuższego czasu nie może znaleźć nowego klubu i jest bezrobotny. W dodatku rozpadło się jego małżeństwo. Kilka tygodni temu w mediach społecznościowych była już żona Polaka poinformowała o rozwodzie.
Rybus jednak nie zamierza wrócić do kraju. Tak przynajmniej wynika ze słów Piekarskiego. On przyjeżdża tu od czasu do czasu i będzie to robił. Ale z tego, co wiem, to będzie chciał zostać przy rodzinie, tam ma dzieci, więc więcej czasu będzie spędzał w Rosji - zaznaczył piłkarski agent.