Blatter od dwóch dni znajduje się na czołówkach wszystkich światowych gazet. Jego ostatnie wypowiedzi uznawane są za największą gafę, jaką popełnił w czasie swojej prezydentury w międzynarodowej federacji piłkarskiej. „Było ich już kilka, ale ta znajduje się absolutnie na czele tego rankingu” – pisze angielski „Guardian”. "Blatter chyba wymaga opieki, bo popadł w paranoję" - mówi były reprezentant Anglii Paul Parker.

Reklama

O co chodzi? O komentarz Blattera do sytuacji w jakiej znalazł się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk próbuje wymusić na władzach Manchesteru United pozwolenie na odejście do Realu Madryt. Mistrzowie Anglii stanowczo się temu sprzeciwiają. A że najważniejszy człowiek w światowej piłce ma - jak widać - dobre serce, postanowił stanąć w obronie uciśnionego zawodnika.

"To co dzieje się we współczesnym systemie transferowym określiłbym jako nowoczesne niewolnictwo" - stwierdził. "Jeśli zawodnik chce grać gdzieś indziej, pozwólmy mu na to. Trzymanie go na siłę przyniesie szkody zarówno klubowi i jak samemu zawodnikowi. Zawsze jestem za tym, by chronić interesów piłkarzy" - dodał.

Te słowa wywołały prawdziwą burzę. Najpierw odezwał się dyrektor wykonawczy UEFA William Gallard, który postanowił uzupełnić luki w wiedzy o historii prezydenta FIFA. "Warto przypomnieć niektórym ludziom, że w żadnej odmianie niewolnictwa pracownicy nie dostawali wynagrodzeń" – stwierdził. Ale są i bardziej dosadne wypowiedzi. "On chyba nie wie, co to jest niewolnictwo! Jak można porównywać prawdziwych niewolników, którzy byli bici i ciężko harowali z piłkarzami zarabiającymi miliony funtów?! Jeśli przeczyta to jakiś czarnoskóry zawodnik, pewnie zacznie zastanawiać się, na jakiej żyje planecie" - mówi były angielski piłkarz Luther Blissett, a legendarny Bobby Charlton podsumował sprawę krótko: "Jeśli to jest niewolnictwo, to dajcie mi dożywotni wyrok!"

Reklama

Nikt nie może zrozumieć, co Blatter ma na myśli. Skoro piłkarz powinien móc odejść z klubu, kiedy mu się podoba, to po co są kontrakty? Przeciwnicy szefa FIFA dodają, że pewnie niedługo Blatter wprowadzi do futbolu jednostronne umowy - piłkarz będzie mógł ją wypowiedzieć w każdej chwili, ale klub - na przykład w przypadku, gdy gracz dozna kontuzji - już nie. Bo dla Blattera interes zawodnika jest najważniejszy.

Oczywiście jednym z nielicznych, który popiera Szwajcara jest sam Ronaldo. Nieważne, że rok temu podpisał nowy, pięcioletni kontrakt i że zarabia 100 tysięcy funtów tygodniowo. Portugalczyk czuje się jak niewolnik. "Zgadzam się z panem Blatterem w stu procentach" - stwierdził. Tym samym jeszcze bardziej pogorszył swoją sytuację. Menedżer sir Alex Ferguson chce podobno specjalnie zablokować transfer tylko po to, by dać przykład wszystkim piłkarzom na świecie, że muszą respektować podpisywane umowy.