Spotkanie przerwano w 58. minucie, kiedy policja użyła gazu łzawiącego na trybunach i w pobliżu stadionu. Zamieszki trwały bowiem zarówno na stadionie, jak i wokół niego. Jednego z policjantów trafił ładunek wybuchowy, których agresywni "ultras" rzucali wiele.
Lekarze mówią, że stan policjanta był krytyczny i nie było najmniejszych szans na jego uratowanie.
Po tym wypadku władze Włoskiej Federacji Piłkarskiej najpierw zdecydowały, że w weekend nie odbędą się żadne rozgrywki, łącznie z młodzieżowymi. Jednak kilka godzin później zapadła decyzja jeszcze radykalniejsza. Włochy odwołują do odwołania wszystkie mecze, także międzynarodowe. "Konieczne są drastyczne środki", by można było w ogóle wznowić rozgrywki" - powiedział szef Federacji Luca Pancalli.
W podobnym tonie wypowiada się premier Włoch Romano Prodi. "Potrzebny jest mocny i jasny sygnał, by zapobiec degeneracji sportu, której niestety w dramatyczny sposób coraz częściej jesteśmy świadkami" - powiedział Prodi.