Sobieraj przecierał oczy ze zdumienia, a potem śmiał się w głos z sędziego Adama Kajzera. Kto inny podbiegł i pokazywał mu kciukiem "ok", mając na myśli, że jest daleko od "ok". Oburzenie było tak wielkie, że zapachniało linczem. No bo jakże to tak, karny przeciw Arce?
Sobieraj ma 26 lat i całą poważną karierę związał z Gdynią (Nidy Pińczów i AKS Busko Zdrój nie liczymy). Jest to pewne usprawiedliwienie dla tego młodego człowieka – nie musiał się dotąd uczyć przepisów piłkarskich. Mało tego, mógł mieć o nich mylne pojęcie. Skoro znaczna część meczów, w których występował, była kupiona/ustawiona, to z czasem mogło już całkiem poplątać – można przewracać rywala w polu karnym, czy też nie? Albo inaczej – czy przepisy w ogóle stwarzają możliwość podyktowania rzutu karnego przeciwko Arce? I dlaczego już nie można ponaglać sędziego pytaniem: "Kiedy będzie ten karny dla nas?".
Specjalnie dla zawodników Arki, po pierwszej wiosennej kolejce, prowadzimy błyskawiczny kurs przepisów gry w piłkę nożną. "Przeciwnika znajdującego się w zasięgu gry i mającego kontrolę nad piłką można w zamiarze zagrania piłki atakować barkiem w bark. W momencie ataku atakujący i atakowany muszą posiadać kontakt z ziemią (podłożem)" – czytamy w przepisach. I dalej: „Przeciwnika znajdującego się w zasięgu gry, który przeszkadzając zasłania piłkę, można w zamiarze jej zagrania atakować barkiem w plecy (w łopatki), ale nie w kręgosłup. Prawidłowe atakowanie przeciwnika, gdy ten nie znajduje się w zasięgu gry stanowi naruszenie przepisów gry, za które należy zarządzić rzut wolny pośredni”. Jeszcze jedno: "Każdy atak (na przeciwnika lub na piłkę), wykonany lekkomyślnie, nierozważnie lub przy użyciu nieproporcjonalnej siły, który w efekcie trafia w przeciwnika, nawet jeżeli wcześniej została zagrana piłka, stanowi naruszenie przepisów gry".
A teraz przeanalizujmy sytuację z Kielc. Maciej Kowalczyk mknął na bramkę Arki, gdy niespodziewanie wskoczył na niego Sobieraj (nie ma mowy o walce bark w bark). Napastnik Kolportera nie miał najmniejszych szans utrzymać się na nogach, a Sobieraj – żadnych szans na dotknięcie piłki. Rzut wolny bezpośredni oczywisty, a skoro przewinienie miało miejsce w polu karnym – rzut karny.
Poza tym, co może kapitana Arki zdziwić, i tak sędzia potraktował go ulgowo, bo pokazał najpierw żółtą kartkę (drugą), a nie od razu czerwoną. A przecież w przepisach czytamy: "Określając realność szansy zdobycia bramki sędzia powinien kierować się następującymi kryteriami: czy napastnik biegnie bezpośrednio w kierunku bramki przeciwnika ( a nie w kierunku linii bramkowej lub rogu pola gry), jakie pozycje zajmują obrońcy w momencie popełnienia przewinienia, w jakim miejscu popełniono przewinienie – im dalej od bramki tym mniejsze szansę na jej zdobycie. Jeżeli zaistniał fakt pozbawienia drużyny bramki lub realnej szansy zdobycia bramki – bez względu na to czy przewinienie miało miejsce na czy poza polem karnym – winny zawodnik musi być wykluczony z gry – zobaczyć czerwoną kartkę".
Mówiąc krótko – Sobieraj powinien wylecieć z boiska momentalnie, tak jak na przykład Bramkarz Górnika Łęczna Paweł Leciejewski. On miał jednak tyle oleju w głowie, że gdy wywrócił Dawida Nowaka, napastnika Bełchatowa, to się nie kłócił, tylko ruszył do szatni. Sobieraj natomiast oburzył się żółtą kartką. Żeby więcej nie był zaskakiwany, polecamy mu internetowy link: http://www.pzpn.pl/zasady_gry_w_pilke.php Tam znajdzie pan wszystko, co potrzebne!
Ten sam link polecamy Marcinowi Malinowskiemu z Odry Wodzisław. Po meczu w Lubinie opowiadał, za co dostał żółtą kartkę: – Podszedłem do arbitra i zapytałem czemu pozwala gospodarzom grać na czas i kopać piłkę na aut po gwizdku. Jestem kapitanem i mam do tego prawo.
Panie Marcinie, niestety, nie ma pan prawa. Rzut oka na przepisy: „Kapitanom drużyn przysługuje prawo zgłoszenia sędziemu protestów, dotyczących jedynie: niewłaściwego stanu, oznaczenia i wyposażenia pola gry, spóźnionego podania do wiadomości terminu i miejsca rozgrywania zawodów, opóźnionego przybycia na miejsce rozgrywania-zawodów drużyny przeciwnika, prawidłowości wypełnienia i czasu dostarczenia sprawozdania z zawodów, tożsamości zawodnika – najpóźniej do zakończenia zawodów”. Innych kapitanów drużyn od razu uczulamy, że przepisy nie pozwalają (tak, tak – sami się z tym nie zgadzamy) na nazywanie arbitrów oszustami, złodziejami i przestępcami...
Wielkie poruszenie na stadionie w Kielcach. Oto tam właśnie, na imponującym obiekcie Korony, Arka Gdynia wkroczyła w nieznany jej dotąd świat poważnej piłki. Trzeba było widzieć minę Krzysztofa Sobieraja, żeby zorientować się, że było to dość bolesne. Okazało się bowiem, że sędziowie są w stanie pokazać zawodnikom Arki czerwone kartki i dyktować przeciwko nim rzuty karne. Tak, odkąd władzę w PZPN przejął kurator, nawet to jest możliwe - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama