"Przegraliśmy wyścig po nasze marzenia. Przegraliśmy igrzyska i dalszy udział w mistrzostwach Europy. W niedzielę wracamy do Polski. Chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, członkom sztabu szkoleniowego i osobom, które towarzyszyły tej drużynie. To był fantastyczny czas z wzlotami i upadkami. Miałem do dyspozycji fantastycznych zawodników i życzę im, żeby się rozwijali. Nie był dany nam sukces. Przegraliśmy ze znakomitą drużyną, która jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Ma potencjał i niewiele mogliśmy z tym zrobić. Hiszpanie byli świetnie ustawieni, nie mam pretensji do swoich podopiecznych. Ciężko grać na tak wysokiej intensywności w tak krótkim czasie. Nie wszyscy mogli się zregenerować. Nie złapaliśmy odpowiedniego rytmu, organizmy odmówiły posłuszeństwa. Wywalczyliśmy dwa zwycięstwa, ale to gorzkie sześć punktów, choć na pewno nie przynieśliśmy wstydu" - powiedział Michniewicz, cytowany na portalu PZPN "Łączy nas piłka".

Reklama

W sobotę w Bolonii biało-czerwoni nie mieli nic do powiedzenia z Hiszpanami, a gdyby nie marnowane sytuacje rywali i dobra dyspozycja w bramce Kamila Grabara, porażka byłaby jeszcze wyższa.

Michniewicz przyznał, że wolałby zaczynać mistrzostwa starciem z Hiszpanią, zamiast grać z nią na koniec fazy grupowej.

"Wolałbym, żebyśmy zaczynali turniej meczem z Hiszpanią. Gralibyśmy na pełnej świeżości. Akurat to spotkanie przyszło w najtrudniejszym momencie. Czasu na regenerację było bardzo mało, mieliśmy niewielki wybór na niektórych pozycjach. Nie wszyscy zagrali tak, jakbym sobie tego życzył. Bardzo chciałem, żeby Dawid Kownacki był w pełni zdrów. Chciałem, żeby Bartek Kapustka był do mojej dyspozycji, ale jest kontuzjowany. Rywalizacja byłaby do samego końca. Zabrakło nam umiejętności, odpoczynku. Ale nie chcę szukać łatwych wytłumaczeń. Na ocenę przyjdzie odpowiedni czas" - stwierdził.

Jego podopieczni, mimo sześciu punktów w trzech meczach, zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie A. Najlepsza okazała się Hiszpania, przed Włochami (również po 6 pkt).

Reklama

Trener Polaków przyznał, że w przyszłości jego piłkarze zostaną bardziej docenieni.

"Swoim podopiecznym życzę jak najlepiej. Chcę, żeby dalej robili krok do przodu i wkrótce trafili do pierwszej reprezentacji. Ale nie ja o tym decyduję, tylko selekcjoner. Stanowiliśmy fantastyczną drużynę, ale pewien etap się zakończył. Choć na kolejne kwalifikacje będę mógł powołać kilku zawodników z obecnej kadry, to ten zespół będzie już zupełnie inny. Do kraju możemy wracać z podniesioną głową. Ten zespół na 15 meczów o stawkę poniósł dwie porażki. Jedną z Portugalią w barażach i teraz z Hiszpanią. To też pokazuje klasę tej drużyny. Dziś na gorąco jednak nikt tego nie dostrzega, ale to kwestia czasu, gdy ci chłopcy zostaną docenieni" - zakończył Michniewicz.