W nocy policja w Mielnie dostała wezwanie do jednego z pensjonatów, w którym zakłócano ciszę nocną. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, wywiązała się awantura. Obaj sportowcy zachowywali się wyjątkowo agresywnie, pobili mundurowych. Pierwszy zaatakował Świerczewski. Najpierw ich wyzywał, potem zaczął bić funkcjonariuszy pięściami w twarz i kopać. Jeden z policjantów ma wybity palec.
By ich uspokoić, trzeba było wezwać posiłki. Funkcjonariusze musieli też użyć gazu. W końcu policjantom udało się poskromić sportowców. Zatrzymano też trzeciego mężczyznę, właściciela pensjonatu i byłego piłkarza, Jarosława Ch. Świerczewski odmówił poddania się badaniu na obecność alkoholu, u Majdana badanie wykazało 1,36 promila.
Pomocnik Polonii zachowywał się agresywnie również po zatrzymaniu. "Groził policjantom, że ich załatwi" - powiedział rzecznik zachodniopomorskiej policji Maciej Karczyński. Nie wiadomo jeszcze, jakie zarzuty usłyszą piłkarze. Najpierw muszą zostać przesłuchani, a jeszcze wcześniej - wytrzeźwieć.
Prokurator rejonowy w Koszalinie Jacek Antoniewicz, w poniedziałek nie będą w tej sprawie przeprowadzane żadne czynności procesowe. Piłkarze zostaną przesłuchani dopiero we wtorek.
Obaj zawodnicy przebywali na zgrupowaniu "Czarnych Koszul" w Grodzisku Wilkopolskim. Niedziela była ich dniem wolnym.
To nie pierwszy zatarg z prawem obu zawodników - bramkarza i pomocnika stołecznego klubu. Majdan już raz został oskarżony o pobicie dziennikarza "Faktu". Świerczewski cztery lata temu uderzył dziennikarza "Piłki Nożnej", za co został zawieszony na sześć miesięcy, a teraz ściga go francuski fiskus za oszustwa podatkowe.
Obaj piłkarze są byłymi reprezentantami Polski. Radosław Majdan jest również radnym Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. W wyborach samorządowych w 2006 roku kandydował z listy Platformy Obywatelskiej.