Keane nie wytrzymał po kolejnej dotkliwej porażce swojego zespołu. Kiedy Sunderland przegrał 1:4 z Boltonem, Keane postanowił zrezygnować.

Zamiast jednak zakomunikować swoim piłkarzom i właścicielom klubu, że odchodzi, szkoleniowiec po prostu... wysłał sms, w którym poinformował: To nie dla mnie, rezygnuję. Prezes Sunderlandu Niall Quinn wydzwaniał, nagrywał się na pocztę - nic nie pomogło.

Reklama

"Oficjalnie Roy zrezygnował następnego dnia. Jeśli chodzi o krytykę jest dla siebie bardzo surowy. Stwierdził, że nie chce zapędzić klubu w jeszcze ciemniejszy zakątek" - oświadczył później prezes.