"Kto to jest ten Lewandowski"? - zapytał Zbigniew Boniek. "Piłkarz, który będzie lepszy od ciebie" - odpowiedział Cezary Kucharski. Były agent kapitana reprezentacji Polski opowiadał tę anegdotę wiele lat temu i pewnie sam nie mógł przypuszczać jak daleko zajdzie jego klient. Wbrew jakiejkolwiek logice polski futbol wydał jednego z najlepszych środkowych napastników świata, który chwilami rzucał wyzwanie Leo Messiemu i Cristiano Ronaldo.
Lewandowski piłkarzem wszech czasów w Polsce?
Czy jest Lewandowski piłkarzem wszech czasów w Polsce? Jeśli spojrzeć na dokonania w klubach: nie ma wątpliwości. Król strzelców ekstraklasy, siedmiokrotnie najskuteczniejszy w Bundeslidze, raz w La Liga. Dwukrotny laureat "Złotego Buta" i dwukrotny piłkarz roku FIFA. Mistrz Polski, 10-krotny mistrz Niemiec, mistrz Hiszpanii, zdobywca drugiego miejsca w plebiscycie "Złota Piłka". Nie wygrał prestiżowej klasyfikacji, bo magazyn "France Footbal" w 2020 roku odwołał głosowanie z powodu pandemii, gdy Lewandowski wygrał z Bayernem Ligę Mistrzów i został w niej królem strzelców.
"Jest być może najwybitniejszym zawodnikiem z tych, którzy Złotej Piłki nigdy nie dostaną" - pisał madrycki dziennik "Marca", podkreślając krzywdę, jaka stała się Polakowi.
Nie ma sensu wymienić wszystkich osiągnięć Lewandowskiego, bo Czytelnik je zna i uśnie nad tak przepastną listą. Jeśli chodzi o karierę klubową być może mógłby się z nim równać Boniek. Wielkość gracza Widzewa, Juventusu i Romy zbudowała jednak także reprezentacja Polski. Oczywiście można gdybać co by było, gdyby Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, czy Andrzej Szarmach mogli wcześniej opuścić PRL i wyjechać za granicę, albo gdyby Włodzimierz Lubański nie doznał kontuzji, która złamała mu karierę.
Osamotniony Lewandowski
Wszyscy wymienieni odnosili znaczące sukcesy z reprezentacją. Ich kariery toczyły się logicznie, bo mieli siebie nawzajem. Lewandowski może się czuć w polskiej piłce jak Robinson Kruzoe. Choć był czas, gdy w Borussii Dortmund w jakimś stopniu kroku dotrzymywali mu Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, potem Grzegorz Krychowiak w Sevilli, a ostatnio Piotr Zieliński w Napoli. Czy to jednak nie paradoks, że najlepszy piłkarz w historii naszej piłki trafił na tak zły czas drużyny narodowej? I niewiele potrafi na to poradzić.
Pobił wszystkie rekordy. Zdobył dla kadry 81 goli, pozostawiając daleko za plecami Lubańskiego (48), Latę (45) i Deynę (41). Zagrał w 144 meczach, drugi na tej liście jest Błaszczykowski (109). Przy czym Lewandowski wciąż gra, jako jedyny z nich wszystkich może się poprawić. Ale przecież nie tylko liczby opisują dokonania piłkarza, przede wszystkim trofea i wielkie mecze rozegrane na wielkich imprezach.
Lato był królem strzelców mundialu w RFN, dwukrotnym medalistą MŚ, Boniek zdobył medal mundialu w Hiszpanii, okraszony hat-trickiem w starciu z Belgią. Deyna stworzył legendę najlepszego rozgrywającego swoich czasów, który doskoczył w 1974 roku do takich gwiazd jak Johan Cruyff i Franz Beckenbauer. Jan Tomaszewski jako pierwszy bramkarz obronił dwa karne w jednych mistrzostwach świata. Grali legendarny mecz na Wembley, pokonali Holandię w Chorzowie 4:1 w 1975 roku w spotkaniu, które uchodzi za najlepsze w dziejach drużyny narodowej.
„Drużyna Lewandowskiego”
Co ma Lewandowski? Satysfakcję, że między listopadem 2013 roku a sierpniem 2017 pomógł wydźwignąć drużynę narodową z 78. pozycji w rankingu FIFA na piątą. Pamiętam jak dekadę temu nominację na selekcjonera dostał Adam Nawałka. To były czasy, gdy prestiż kadry sięgnął dna, a niektórzy piłkarze, nawet z ligi polskiej, modlili się, by nie dostać powołania. "Teraz na grze w reprezentacji można tylko stracić" - mówili. Nawałka musiał przełamywać bariery.
Pierwsze co powiedział dziennikarzom (wtedy jeszcze udzielał wywiadów), że jego celem jest, by najlepszy środkowy napastnik świata był takim samym graczem w kadrze jak w Borussii Dortmund. Dla Lewandowskiego Nawałka złamał zasady: odebrał opaskę kapitana Błaszczykowskiemu, który miał wciąż najwięcej meczów w drużynie narodowej. Selekcjoner chciał, żeby to była drużyna Lewandowskiego. I sądząc po efektach, nie pomylił się. Euro 2016 to wciąż największy sukces drużyny narodowej od 1982 roku. We Francji drużyna Nawałki grała naprawdę dobrze, a jej ćwierćfinał z Portugalią (1:1, porażka w karnych 3:5) trzymał w napięciu cały kraj.
Nie jest wcale łatwo przekładać indywidualną klasę zawodnika na wyniki i poziom drużyny. Wybitny piłkarz może zmienić klub na lepszy, ale drużyna narodowa jest mu dana raz na zawsze. Pamiętamy cierpienia Leo Messiego, który w 2016 roku po porażce Argentyny w finale Copa America wyszedł ze łzami w oczach do dziennikarzy i ogłosił: "Dla mnie to już się skończyło". Uwierzył, że fatum zawisło nad nim, gdy zakłada koszulkę Albicelestes. Cały kraj namawiał go do powrotu, także ci, którzy przed chwilą nazywali go "Pecho frio" (chłodna pierś), zarzucając, że dla Barcelony poświęca się znacznie bardziej niż dla drużyny narodowej.
Dopiero rok temu w Katarze Messi zapracował na nieśmiertelność w kraju urodzenia. Dziś ma w Argentynie status boski jak Diego Armando Maradona. Cristiano Ronaldo także latami dobijał się o sukces z Portugalią, osiągnął go jako 31-latek podczas Euro 2016. Za każdym z nich stała bardzo mocna drużyna. Portugalczycy wygrali finał mistrzostw Europy we Francji właściwie bez CR7, który w 25. min zszedł z boiska z kontuzją.
Jak drużyna stała za Lewandowskim w 2016 roku, a jaka stoi dziś? Oczywiście tak jak Messi, tak kapitan reprezentacji Polski nasłuchał się od kibiców całej masy zarzutów. Że woli grę dla kasy, niż dla narodu. Że dominuje zespół i szkodzi mu. Każda publiczna wypowiedź Lewandowskiego była brana pod lupę, choć faktycznie zdarzały się wyjątkowo niefortunne. Nie umiał posypać głowy popiołem po porażkach, sugerując, że to wina kolegów. A kiedy w ostatnim poruszającym wywiadzie zarzucił młodym, że nie potrafią wziąć odpowiedzialności za wyniki drużyny, rozpętał grubą awanturę.
Lewandowski tłumaczył, że chciał wstrząsnąć kolegami dla dobra kadry. Nie udało się. Porażka z Albanią w Tiranie i remis z Mołdawią w Warszawie postawiły drużynę na skraju przepaści. Awans na Euro 2024 jest mocno wątpliwy, a przecież właśnie na turnieju w Niemczech 35-letni kapitan chciał żegnać się z drużyną narodową. Jakie jest prawdopodobieństwo, że będzie to rozstanie z fanfarami, na jakie zasłużył najlepszy piłkarz w historii polskiego futbolu?
30 czerwca 2006 roku kontuzjowany 18-latek dostał wiadomość, że Legia go nie chce i nie przedłuży z nim umowy. W tym samym czasie Messi zdobywał pierwsze gole na mundialu w Niemczech, a Cristiano Rolando dotarł do strefy medalowej mistrzostw świata. Ile trzeba było zaparcia, by rzucić wyzwanie wielkiej piłce? Droga Lewandowskiego ze Znicza Pruszków do Barcelony to jedna z najbardziej niezwykłych historii naszego futbolu.
Często jest tak, że gwiazdy odklejają się po jakimś czasie od swoich fanów, żyją w innej rzeczywistości, szklanej bańce, chroniąc się przed zazdrością otoczenia. Można Lewandowskiego lubić lub mniej, ale kwestionować jego osiągnięć w Lechu, Borussii, Bayernie, czy Barcelonie po prostu się nie da.
Z całą pewnością fakt, że po 15 latach gry w drużynie narodowej wygrał z nią tak niewiele, jest boleśniejszy dla samego piłkarza niż dla najbardziej zapamiętałych kibiców kadry. W tym sensie Lewandowski jest postacią tragiczną polskiej piłki. Los obdarzył go talentem i pracowitością, a on potrafi zrobić z nich użytek wszędzie tylko nie tam, gdzie najbardziej mu zależy.