"Okazało się także, że Leo Beenhakker to żaden trener. Ja już te tematy przerabiałem po mundialu w Korei, po MŚ w Niemczech i po Euro 2008. Najpierw jest fajnie, a potem człowiek jest wtrącany do szamba" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" rozgoryczony Krzynówek.
"Mówi się, że polscy piłkarze są w słabych zagranicznych klubach, że siedzą na ławce. To ja mam pytanie: co dzieje się z polskimi klubami? W LM graliśmy 13 lat temu. W LE nie istniejemy. Ale zawsze łatwiej jest trafić w Żewłakowa czy Krzynówka. U nas nie ma słowa "doświadczony", jest tylko stary. Podobno jest w Polsce mnóstwo młodych talentów, więc może czas na tych młodych. A jak nie wyjdzie, to i tak zwali się winę na starych" - podkreśla Krzynówek.
"Spoglądam czasem na komentarze internetowe. Takiego bagna, tylu pomyj wylanych na czyjeś głowy... Najgorszą prawdę można powiedzieć w twarz. Nie szanuję tych tchórzy, którzy siedzą przed komputerem i pod fałszywym pseudonimem leczą kompleksy".