Bramka: 0:1 Pavol Stano (74).

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Dariusz Sztylka, Łukasz Madej. Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 8000.

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec - Łukasz Madej, Dariusz Sztylka (78. Sebastian Dudek), Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (78. Waldemar Sobota) - Cristian Omar Diaz (67. Łukasz Gikiewicz).

Reklama

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański (88. Piotr Malarczyk), Hernani, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Jacek Markiewicz, Grzegorz Lech (75. Sander Puri), Vlastimir Jovanovic, Maciej Korzym (68. Dirceu Da Silva), Edi Andradina - Andrzej Niedzielan.

Do niedzielnego spotkania gospodarze przystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych m.in. Krzysztofa Wołczka, Tomasza Szewczuka i Roka Elsnera. Kielczanie przyjechali natomiast do Wrocławia m.in. bez Krzysztofa Pilarza, Kamila Kuzery i pauzującego za kartki Aleksandara Vukovica.

Przez pierwsze 45 minut na boisku niewiele się działo. Obie drużyny starały się grać bardzo uważnie w obronie, a mecz toczył się głównie w środku pola. Nieliczne, groźnie zapowiadające się akcje kończyły się najczęściej niecelnymi podaniami lub strzałami. Śląsk zaatakował śmielej dopiero w końcówce, a dobrej okazji do zdobycia bramki nie wykorzystał m.in. Piotr Ćwielong, po strzale którego piłka o ponad metr minęła spojenie słupka z poprzeczką.

Reklama

Druga część spotkania toczyła się już w dużo szybszym tempie. Zaledwie kilkanaście sekund po wznowieniu gry bliscy zdobycia bramki byli goście. Tomasz Lisowski dokładnie zgrał piłkę w pole karne, ale Edi Andradina z 10 metrów nie trafił w bramkę. W 69. minucie powinno być 1:0 dla Śląska. Sebastian Mila dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Piotra Celebana, jednak dobrze ustawiony Zbigniew Małkowski zdołał instynktownie odbić piłkę.

Minutę później po podaniu Andradiny w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Andrzej Niedzielan. W pełnym biegu udało mu się przelogować Mariana Kelemena, ale piłka minęła bramkę. Po chwili wrocławianie nie mieli już tyle szczęścia. Łapiąc piłkę po rzucie rożnym, Marian Kelemen zderzył się z jednym z obrońców i wypuścił futbolówkę z rąk. Dobiegł do niej Pavol Stano i strzałem z sześciu metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Po stracie bramki Śląsk rzucił się do ataku, a najbliżej wyrównania był Mila, który na dwie minuty przed końcem spotkania mocno uderzył sprzed pola karnego. Piłka odbiła się od Małkowskiego i zmierzała w stronę bramki, ale bramkarz gości ofiarnym rzutem zdołał ja wybić nim wpadła do siatki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Korony 0:1, a Śląsk przegrał mecz ligowy po raz pierwszy od 14 spotkań. Była to też pierwsza porażka wrocławskiej drużyny pod wodzą trenera Oresta Lenczyka. (PAP)

mic/ krys/