Cracovia Kraków - Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Waldemar Sobota (66).
Żółta kartka - Cracovia Kraków: Sławomir Szeliga, Andrzej Niedzielan, Arkadiusz Radomski, Tamir Cahalon. Śląsk Wrocław: Rok Elsner, Waldemar Sobota, Piotr Ćwielong.
Sędzia: Tomasz Gorbawski (Opole). Widzów 7 614.
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Andraz Struna, Łukasz Nawotczyński, Arkadiusz Radomski, Krzysztof Nykiel - Aleksejs Visnakovs (69. Rok Straus), Vladimir Boljevic, Sławomir Szeliga (76. Jan Hosek), Saidi Ntibazonkiza - Koen van der Biezen, Andrzej Niedzielan (66. Tamir Cahalon).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha (78. Amir Spahic), Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila (60. Mateusz Cetnarski), Rok Elsner, Łukasz Madej (76. Piotr Ćwielong) - Johan Voskamp.
W niedziele popołudnie na stadionie Cracovii groźne akcje podbramkowe można było policzyć na palcach jednej ręki. Jedyny gol padł w 66. minucie. Waldemar Sobota zdecydował się na strzał, po którym Wojciech Kaczmarek zdołał tylko odbić piłkę przed siebie. Nim ponownie trafiła do zawodnika Śląska, przeleciała obok dwóch zawodników "Pasów", ale nie potrafili oni zapobiec celnej dobitce.
Cracovia w pierwszej połowie najlepszą okazję do objęcia prowadzenia miała w 17. min. Andrzej Niedzielan dobrze dograł do Saidiego Ntibazonkizy, a po strzale tego ostatniego Marian Kelemen z wielkim trudem wybił piłkę na róg.
Cztery minuty później krakowianie mieli dużo szczęścia. Rok Elsner prostopadle zagrał do Sebastiana Mili i ten znalazł się sam na sam z Kaczmarkiem. Zawodnik Śląska najwyraźniej zaskoczony tym, że piłka dotarła do niego, uderzył za lekko i golkiper Cracovii z łatwością obronił.
W 55. min. ponownie Ntibazonkiza był bliski zdobycia gola, ale jego strzał z bliska (ale z ostrego kąta) odbił wrocławski bramkarz.
Po stracie gola Cracovia zaatakowała z większym animuszem. Najbliższy wyrównania był Koen van der Biezen, ale z bliska trafił w bramkarza Śląska (79. min).
Po kilku miesiącach w obronie "Pasów" zagrał Łukasz Nawotczyński. Pod koniec marca doznał on naderwania mięśnia dwugłowego.
W 10. min. kibice opuścili trybuny na sześć minut protestując tym samym przeciwko polityce wiceprezesa klubu Jakuba Tabisza.