Bramki: 1:0 Piotr Celeban (12), 2:0 Łukasz Madej (39), 3:0 Cristian Omar Diaz (73), 3:1 Artjom Rudniew (82).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8 500.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec - Rok Elsner, Dariusz Sztylka (46. Sebastian Dudek), Sebastian Mila (81. Mateusz Cetnarski), Łukasz Madej, Waldemar Sobota - Johan Voskamp (68. Cristian Omar Diaz).
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Aleksander Tonew (58. Jakub Wilk), Dimitrije Injac (83. Kamil Drygas), Rafał Murawski (79. Mateusz Możdżeń), Siergiej Kriwiec, Semir Stilic - Artjom Rudniew.
Do piątkowego spotkania wrocławianie przystąpili w niemal najsilniejszym składzie. Lech natomiast przyjechał do stolicy Dolnego Śląska bez Manuela Arboledy, Marcina Kikuta i Ivana Djurdevica, w podstawowym składzie znalazł się za to powracający po chorobie Rafał Murawski.
Obie drużyny rozpoczęły z dużym animuszem, ale to gospodarze pierwsi cieszyli się ze zdobycia bramki. W 12. minucie Sebastian Mila dośrodkował w pole karne z prawej strony boiska, a wbiegający Piotr Celeban wślizgiem z pięciu metrów pokonał bezradnego Krzysztofa Kotorowskiego. Pięć minut później mogło być już 1:1, ale Artjom Rudniew, któremu udało się strzałem z 15. metrów zaskoczyć Mariana Kelemena, trafił w poprzeczkę.
Od tego momentu inicjatywa przeszła w ręce gości, ale podopieczni trenera Jose Mari Bakero mieli spore problemy z wykończeniem akcji. Cofnięty na własną połowę Śląsk swoich okazji szukał w kontratakach. W 39. minucie Dariusz Pietrasiak podał piłkę z rzutu wolnego za plecy obrońców Lecha, a po dośrodkowaniu Waldemara Soboty na strzał z dystansu zdecydował się Łukasz Madej. Uderzenie nie było mocne, ale kompletnie zaskoczyło zasłoniętego Kotorowskiego, który mimo rozpaczliwej interwencji nie zdołał zatrzymać piłki.
Po zmianie stron goście zaatakowali śmielej, ale razili nieskutecznością. W 57. minucie po efektownej, zespołowej akcji, piłka trafiła do Murawskiego, który zdecydował się na strzał z linii pola karnego. Kelemen zdołał podbić piłkę, która odbiła się jeszcze od poprzeczki i wyszła w pole, gdzie przejęli ją obrońcy. Chwilę później Semir Stilic z pięciu metrów trafił w dobrze ustawionego bramkarza.
W 78. minucie błąd popełnił Kotorowski, który po wyjściu za pole karne wybił piłkę wprost pod nogi Cristiana Omara Diaza. Argentyńczyk stojąc ponad 30 metrów od bramki bez zastanowienia uderzył i futbolówka wpadła do siatki. Osiem minut przed końcem meczu Lech zdobył bramkę kontaktową. Mateusz Możdżeń uderzył z ostrego konta, Kelemen nie zdołał opanować piłki, do której dopadł Rudniew i zdobył swojego 12. gola w sezonie.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 3:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Piotr Celeban (12), 2:0 Łukasz Madej (39), 3:0 Cristian Omar Diaz (73), 3:1 Artjom Rudniew (82).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8 500.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec - Rok Elsner, Dariusz Sztylka (46. Sebastian Dudek), Sebastian Mila (81. Mateusz Cetnarski), Łukasz Madej, Waldemar Sobota - Johan Voskamp (68. Cristian Omar Diaz).
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Aleksander Tonew (58. Jakub Wilk), Dimitrije Injac (83. Kamil Drygas), Rafał Murawski (79. Mateusz Możdżeń), Siergiej Kriwiec, Semir Stilic - Artjom Rudniew.