"Po meczu z Ruchem byliśmy załamani. Ale teraz już patrzymy w przyszłość. Nie mamy innego wyjścia, jak zagrać w piątek o trzy punkty" - stwierdził doświadczony obrońca Górnika Michał Bemben.
Chociaż podczas czwartkowej konferencji asystent Nawałki Bogdan Zając żartował, że supersnajpera "Jagi" Tomasza Frankowskiego najlepiej byłoby podczas meczu zamknąć w toalecie, to sytuacja zabrzan nie jest wesoła.
Odpadli z rywalizacji o Puchar Polski przegrywając 0:1 z trzecioligowym Gryfem Wejherowo, potem na własnym stadionie ulegli Ruchowi 1:2 w prestiżowym pojedynku dwóch śląskich klubów. Po tej porażce Górnik spadł na 14. miejsce w tabeli ekstraklasy a nad szkoleniowcem zebrały się "czarne chmury" Rozpędziło je bezwarunkowe poparcie udzielone przez władze Zabrza. Miasto jest głównym udziałowcem klubu.
"Prawie każda drużyna ma jakiegoś bramkostrzelnego napastnika. W Jagiellonii bryluje Tomek, a my takiego zawodnika dopiero szukamy. W piątkowy wieczór nie możemy się jednak skupić tylko na Frankowskim. Patrzymy na Jagiellonię, jak na zespół z dużym potencjałem" - komplementował rywala Zając.