Bramki: 1:0 Paweł Buzała (9), 2:0 Kamil Wacławczyk (43), 2:1 Kamil Adamek (64).
Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Grzegorz Baran, Kamil Kosowski, Adam Stachowiak. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Matej Nather, Wojciech Reiman, Damian Szczęsny, Marek Sokołowski, Damian Chmiel.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 1 400.
PGE GKS Bełchatów: Adam Stachowiak - Raul Gonzalez, Szymon Sawala, Mate Lacic, Kamil Kosowski - Tomasz Wróbel, Grzegorz Baran, Miroslav Bozok, Kamil Wacławczyk (90+3. Paweł Giel), Łukasz Madej (79. Łukasz Wroński) - Paweł Buzała (88. Piotr Piekarski).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Dariusz Pietrasiak, Juraj Dancik, Krzysztof Król - Damian Chmiel, Wojciech Reiman, Matej Nather (46. Piotr Malinowski), Liran Cohen (56. Kamil Adamek), Sebastian Ziajka (46. Damian Szczęsny) - Robert Demjan.
W 9. minucie na listę strzelców wpisał się Paweł Buzała. Napastnik bełchatowian po znakomitym podaniu Tomasza Wróbla pokonał w sytuacji sam na sam Richarda Zajaca. Bramkarz Podbeskidzia drugi raz piłkę z siatki musiał wyjmować w 43. minucie, po strzale Kamila Wacławczyka. Pomocnik PGE GKS uderzył z ok. 25 metrów a piłka po rękach Słowaka wpadła do bramki. Goście w tej odsłonie próbowali zdobyć gola głównie po strzałach zza pola karnego, jednak mieli problemy z celnością. Najbliżej szczęścia byli w 32. minucie, gdy po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym Robert Demian trafił w słupek.
Tuż po wznowieniu gry po przerwie doskonałą sytuację do podwyższenia prowadzenia miał Buzała. Tym razem minimalnie się pomylił.
Za taką niefrasobliwość pod bramką przeciwnika bełchatowianie zapłacili w 64. minucie, gdy Podbeskidzie zdobyło kontaktowego gola. W obrębie "16" najlepiej zachował się rezerwowy Kamil Adamek, który skierował piłkę do bramki.
Mimo straty bramki, miejscowi mogliby spokojnie czekać na koniec spotkania, gdyby Wróbel i Buzała wykorzystali doskonałe okazje do zmiany rezultaty. Nieskuteczność graczy PGE GKS sprawiła, że końcówka była nerwowa.