We wtorek w Zurychu władze Towarzystwa Sportowego Wisła podpisały umowę warunkową na sprzedaż stu procent udziałów w piłkarskiej spółce. Większościowy pakiet - 60 procent - ma przejąć zarejestrowany w Luksemburgu fundusz Alelega, którego właścicielem jest Vanna Ly, francuski biznesmen pochodzenia kambodżańskiego. Pozostałe 40 procent udziałów trafi do angielskiego funduszu Noble Capital Partner, reprezentowanego przez Szweda Matsa Hartlinga. Transakcja wejdzie z życie, jeśli nabywcy zapłacą do 28 grudnia kwotę szacowaną na 12 milionów złotych, która pokryje najpilniejsze długi Wisły, w tym nie płacone od kilku miesięcy pensje piłkarzy.

Reklama

W piątek Ly i Hartling przylecieli do Krakowa i w jednym z hoteli spotkali się z przygotowującymi się do meczu z Lechem piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym Wisły. W sobotę z kolei będą przyjęci przez prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego.

Przed meczem uroczyście pożegnano Zdenka Ondraska. Czeski napastnik Wisły spędził przy Reymonta trzy lata. 31 grudnia kończy mu się kontrakt z "Białą Gwiazdą", a w przyszłym roku będzie piłkarzem FC Dallas, występującego w amerykańskiej MLS. Ondrasek, który w tym sezonie zdobył 11 bramek, nie mógł zagrać przeciwko Lechowi, gdyż uzbierał cztery żółte karki.

Trener Lecha Adam Nawałka, który jako piłkarz i szkoleniowiec doprowadził Wisłę do tytułów mistrza Polski, został przez krakowską publiczność przywitany gorącymi oklaskami.

Mecz lepiej zaczęli goście. W 6. minucie ich obrońca Marcin Wasielewski dośrodkował w pole karne, ale z tej próby wyszedł mu niezły strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później obrońca gospodarzy Marcin Wasilewski wybił piłkę z bramki ratując swój zespół przed stratą gola.

Reklama

Potem groźniej zaatakowali wiślacy. W 20. min Martin Kostal strzelił tuż obok słupka, a siedem minut później Tibor Halilovic minimalnie nad poprzeczką. Przed przerwą obydwa zespoły miały po jeszcze jednej okazji bramkowej. Najpierw strzał Joao Amarala obronił Mateusz Lis, a potem Matus Putnocky nie dał się zaskoczyć po dwóch "główkach" Wasilewskiego i Jakuba Bartkowskiego.

Po zmianie stron początkowo aktywniejsi byli gospodarze, ale nie potrafili skutecznie zakończyć swoich akcji. Z kolei w 59. min Lis efektowną paradą obronił strzał głową Christiana Gytkjaera.

Kwadrans przed końcem spotkania goście objęli prowadzenie. Pedro Tiba strzelił precyzyjnie tuż zza pola karnego i Lis nie miał szans, aby sięgnąć piłki, który wpadła do bramki tuż przy słupku.

Wisła już nie była w stanie skutecznie odpowiedzieć. W 87. min doby strzał z dystansu oddał Kostal, ale Putnocky wybił zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na rzut rożny.

Wisła Kraków - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Pedro Tiba (75)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 22 491
Wisła Kraków: Mateusz Lis – Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Zoran Arsenic, Rafał Pietrzak – Vullnet Basha (62. Patryk Plewka), Tibor Halilovic – Kamil Wojtkowski (86. Maciej Śliwa), Dawid Kort (90+3 Matej Palcic), Martin Kostal – Marko Kolar
Lech Poznań: Matus Putnocky – Marcin Wasielewski, Thomas Rogne, Nikola Vujadinovic, Wołodymyr Kostewycz – Pedro Tiba, Łukasz Trałka - Tymoteusz Klupś (83. Piotr Tomasik), Joao Amaral (90+3. Hubert Sobol), Maciej Makuszewski - Christian Gytkjaer (76. Paweł Tomczyk)