Kramer bardzo udanie rozpoczął obecny sezon w barwach Legii strzelił pięć goli i zanotował cztery asysty. Konyaspor pierwszy raz zgłosił się po niego w połowie lipca.

Reklama

Kramer nie zgodził się na niższe zarobki

Kramer dwa miesiące temu poleciał nawet do Turcji i wydawało się, że już z niej nie wróci. Ostatecznie transfer piłkarza wysypał się na ostatniej prostej. Słoweniec przeszedł testy medyczne, ale na miejscu przedstawiciele Konyasporu podsunęli zawodnikowi do podpisu kontrakt z innymi zapisami niż wcześniej uzgodniono.

Kramer nie zgodził się na obniżone zarobki i zerwał rozmowy. Wrócił do Warszawy i nadal błyszczał formą będąc na progu sezonu jednym z najlepszych piłkarzy w stołecznej ekipie.

CSKA i Slovan nie skusiły Kramera

Postawa napastnika Legii spowodowała, że zainteresowanie nim rosło z każdym dniem. Wkrótce zgłosiły się po niego dwa inne kluby.

Kramera kusiły CSKA Sofia i Slovan Bratysława. Ten drugi klub był już bardzo blisko sfinalizowania transakcji. Słowacy już dogadali się z Legią, ale to znów Kramer w ostatniej chwili powiedział "nie".

600 tysięcy euro dla Kramera, 700 tysięcy euro dla Legii

Sytuację wykorzystał Konyaspor. Turcy drugi raz podjęli próbę sprowadzenia do siebie Kramera. Tym razem zakończyła się ona powodzeniem. Na mocy umowy były już snajper Legii w nowym klubie ma zarabiać 600 tysięcy euro rocznie, czyli dwa razy tyle, ile dostawał przy Łazienkowskiej.

Reklama

Legia też nie może narzekać. Na transferze piłkarza, któremu w 2025 roku kończył się z nią kontrakt, a w czasie swojego pobytu w Warszawie częściej się leczył niż grał już zarobiła 700 tysięcy euro, a kolejne 300 tysięcy wpłynie do klubowej kasy w bonusach.