Trener Ferdinando De Giorgi przed wylotem do Bułgarii zrobił dwie zmiany w składzie. W Polsce zostawił Rafała Buszka i Jakuba Kochanowskiego, a wziął ze sobą Łukasza Kaczmarka i Artura Szalpuka.

Reklama

Już pierwszy set pokazał, że Bułgarzy - przed własną, gorąco dopingującą publicznością - są bardzo groźni. Polacy największą trudność mieli w przyjęciu. Przyczyniła się do tego na pewno dobra postawa przeciwników w zagrywce. Mieli aż pięć asów, podczas gdy biało-czerwoni ani jednego. Właściwie nie było ani jednego elementu, w którym mogliby się równać z rywalami. Przegrali gładko 16:25.

Całkowicie inny przebieg miał drugi set. Ekipa De Giorgiego wyraźnie się odbudowała. Udało się zatrzymać Nikołaja Nikołowa, rozkręcali się Dawid Konarski, Bartosz Kurek i Michał Kubiak. Jeszcze przed przerwą techniczną (8:4) trener gospodarzy Płamen Konstantinow brał czas. To niewiele pomogło, bo Polacy praktycznie cały czas trzymali rywali na dystans. Przestali też popełniać proste błędy i wygrali 25:20.

Bardzo podobnie wyglądała trzecia odsłona meczu. Bułgarzy trochę pomagali - nadziewali się na polski blok, dotykali siatki i szybko biało-czerwoni mieli czteropunktową przewagę. Przy stanie 18:14 kontuzji stawu skokowego nabawił się Michał Kubiak. Przy jednym z ataków podwinęła mu się noga i utykając opuścił boisko, nie wszedł już na parkiet do końca meczu, a zastąpił go Aleksander Śliwka. Polacy poradzili sobie bez kapitana, wygrali 25:19, ale w kolejnych partiach bardzo go brakowało.

Czwarty i piąty set był "na noże". Obie drużyny nie odpuściły ani na chwilę. Przy stanie 22:22 poważny błąd popełnił Bartosz Kurek, a Bułgarzy bezlitośnie wykorzystali okazję i triumfowali 25:23.

Reklama

W tie-breaku błysnął jeszcze Maciej Muzaj, ale to nie wystarczyło, by pokonać coraz bardziej pewnych siebie gospodarzy. Bułgarzy wykorzystali drugą piłkę meczową i zwyciężyli 16:14, a w całym spotkaniu 3:2.

W sobotę czeka Polaków drugie w tym sezonie starcie z mistrzami olimpijskimi Brazylijczykami. Tydzień temu w Pesaro wygrali 3:2. Z kolei w niedzielę zmierzą się z Kanadą, prowadzoną przez byłego szkoleniowca biało-czerwonych Francuza Stephane'a Antigę.

Mistrzowie świata występują w tzw. elicie, w której rywalizuje 12 drużyn. Awans do Final Six uzyska pięć zespołów najwyżej notowanych w zbiorczej tabeli oraz Brazylia - jako gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowany jest na 4-8 lipca w Kurytybie.

Polska - Bułgaria 2:3 (16:25, 25:20, 25:19, 23:25, 14:16)
Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Bartłomiej Lemański, Mateusz Bieniek, Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Paweł Zatorski (libero) oraz Maciej Muzaj, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka
Bułgaria: Georgi Bratojew, Cwetan Sokołow, Todor Skrimow, Nikołaj Nikołow, Nikołaj Penczew, Wiktor Josifow i Todor Sałparow (libero) - Georgi Seganow, Rozalin Penczew.