Rosjanie i Amerykanie zmierzyli się po raz drugi w tej imprezie. W pierwszej rundzie w Bari drużyna z USA wygrała 3:1. "Sborna" na tym etapie zaliczyła jeszcze jedną porażkę - z Serbami 2:3. W drugiej części turnieju podopieczni Sergieja Szliapnikowa nie pozwolili sobie już na żadne potknięcie.
Po środowej porażce z Brazylijczykami 2:3 w Turynie znaleźli się jednak w trudnej sytuacji w kontekście walki o półfinał. Mistrzowie Europy ulegli "Canarinhos", choć prowadzili w tym spotkaniu 2:0. Dzień później czekała ich kolejna trudna przeprawa, bowiem Amerykanie to jedyny niepokonany dotychczas zespół w stawce.
Zarówno pierwsza, jak i druga partia była bardzo wyrównane, a w obu ekipach ważnym elementem był serwis, a w jego konsekwencji też blok. W końcówkach górą byli jednak zawodnicy z USA. W drugiej odsłonie Rosjanie obronili przy zagrywce Sergieja Grankina trzy piłki setowe, ale na koniec rozgrywający "Sbornej" zepsuł serwis.
Stojący pod ścianą Rosjanie dobrze zaczęli trzecią odsłonę (3:1, 7:4), ale rywale dogonili ich przy stanie 11:11, a następnie wyszli na prowadzenie (15:12, 19:15). Blok Dmitrija Muserskiego na Maxwellu Holcie dał nadzieję kibicom mistrzów Starego Kontynentu, którzy zmniejszyli stratę do jednego punktu (19:20), ale ostatnie słowo należało do Amerykanów.
W piątek w ostatnim meczu grupy I zawodnicy z USA zmierzą się z Brazylijczykami, a stawką będzie awans do półfinału z pierwszego miejsca.