Zgrupowanie reprezentacji odbyło się w dniach 19 do 26 lipca. Przebywało na nim 46 osób, w tym 34 zawodników. Jako pierwszy pozytywny wynik testu miał napastnik Damian Kapica, potem okazało się, że zakażeni zostali także Arkadiusz Kostek z JKH Jastrzębie i Filip Komorski z GKS-u Tychy.

Reklama

Jak poinformował PAP prezes PZHL Mirosław Minkina, do tej pory przebadanych zostało 24 uczestników zgrupowania i jedenaście osób ma wynik pozytywny. W tym gronie jest trener Kalaber.

Władzom PZHL zarzucano, że organizacja zgrupowania nie była w pełni profesjonalna i nie przestrzegano wszystkich obostrzeń związanych z zagrożeniem epidemicznym. Prezes Minkina uważa, że krytyka jest nieadekwatna do działań PZHL.

"Ryzyko było, jest i będzie. My staraliśmy się zrobić wszystko, że było najmniejsze. Hokej to sport kontaktowy. Podczas zgrupowania przestrzegaliśmy wszystkich procedur. Tak było w trakcie treningów i posiłków. Były jednorazowe kubki do napojów, środki dezynfekujące. Doszło do takiej sytuacji, że z dwóch osób, które mieszkały w jednym pokoju, jedna została zakażona, a druga nie" – powiedział Minkina.

Reklama

Szef PZHL tłumaczy też, że testów przed rozpoczęciem zgrupowania nie wykonano ze względów finansowych.

"Nie było takiego obowiązku, choć oczywiście dobrze byłoby je zrobić. To się jednak wiąże z kosztami. My mamy pod opieką sześć reprezentacji. Jeśli testy przeszliby wszyscy ich uczestnicy przed jego rozpoczęciem i po zakończeniu, to byłby to koszt rzędu dwustu tysięcy złotych" – podkreślił.

Do końca roku pierwsza reprezentacja Polski nie będzie rozgrywać żadnych spotkań, gdyż finałowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Pekinie odbędzie się dopiero za 12 miesięcy. Czy był więc sens organizowania teraz zgrupowania kadry? Minkina twierdzi, że to nie był jego pomysł, ale sztabu szkoleniowego reprezentacji.

"To zgrupowanie było przeprowadzone przede wszystkim pod kątem badań wydolnościowych hokeistów. Dlatego odbywało się w warszawskim COS-ie. Takie były wytyczne Ministerstwa Sportu. Poza tym ja szanuję zdanie trenera Kalabera, bo po to go zatrudniłem, aby stworzył program, jak należy przygotować reprezentację do mistrzostw świata Dywizji 1A i turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich" – tłumaczył Minkina, który przyznał, że obecna sytuacja może wpłynąć na termin startu rozgrywek ekstraligi hokejowej, zaplanowany na 11 września.

"Dzisiaj nikt nie może zagwarantować, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja" – podkreślił prezes PZHL.