18-letnia Polka zakończyła w czwartek pożegnalny występ w Melbourne starszej o 13 lat rywalki. Suarez Navarro już wcześniej zapowiedziała bowiem, że ten sezon jest ostatnim w jej karierze.

Niektórzy zakładali, że tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego odpadnie już w pierwszej rundzie Australian Open, ale niespodziewanie wyeliminowała występującą z numerem 11. Białorusinkę Arynę Sabalenkę. Jej zwycięstwo było tym większym zaskoczeniem, że oba wcześniejsze tegoroczne starty (w imprezach WTA w Auckland i Adelajdzie) zakończyła na pierwszym meczu.

Reklama

Hiszpanka i Świątek przeszły w czwartek sprawdzian z cierpliwości i przygotowania fizycznego. Z powodu deszczu i zanieczyszczenia kortu osadem ich spotkanie zaczęło się około cztery godziny później niż pierwotnie zakładano. Żadna z nich nie miała też zwyczajowego w Wielkim Szlemie dnia przerwy między meczami. Ich spotkania otwarcia przesunięto bowiem z wtorku na środę.

Obie początkowo dobrze pilnowały swojego podania. Polka nie wystrzegała się czasem błędów i w siódmym gemie trzykrotnie musiała bronić się przed przełamaniem. Wyjście z opresji podziałało na nią mobilizująco i zaraz potem sama popisała się "breakiem". Pomogła sobie wówczas wejściem w kort zakończonym bekhendowym uderzeniem, a następnie zdobyła dwa punkty po skutecznych forhendach. Zwycięstwo w tej partii przypieczętowała asem serwisowym.

Nastolatka drugą odsłonę również zaczęła ofensywnie. Efektem tego były dwa "break pointy" w gemie otwarcia, ale nie wykorzystała żadnego z nich. Przełamanie tym razem zaliczyła szybciej niż w inauguracyjnej partii, bo przy stanie 1:1. Podopieczna Piotra Sierzputowskiego dwoma asami z rzędu zapewniła sobie przewagę 3:1. Doświadczona rywalka jednak nie zamierzała się poddawać i wykorzystując błędy Świątek oraz szczęście (w ostatniej akcji piłka po taśmie przeszła na drugą stronę siatki) doprowadziła do remisu.

Warszawianka od razu jednak odpowiedziała "breakiem", a po chwili - nie bez kłopotów - powiększyła prowadzenie do 5:3. Po kolejnym zrywie Hiszpanki znów jednak stan rywalizacji się wyrównał. W następnym gemie długo się broniła, ale po zagraniu po skosie Polki po raz trzeci w tym secie straciła podanie. Świątek do końca nie oszczędzała nerwów swoich kibiców - wygrywając 40:15 zaliczyła kolejno dwa podwójne błędy, czym sprezentowała przeciwniczce "break pointa". Trzeciej piłki meczowej już jednak nie zmarnowała, a pomogła jej w tym Suarez Navarro, która posłała piłkę w siatkę.

Reklama

Zajmująca 56. miejsce w rankingu WTA warszawianka po raz pierwszy zmierzyła się ze sklasyfikowaną o dwie pozycje wyżej Hiszpanką. Posłała osiem asów, miała cztery podwójne błędy, 33 uderzenia wygrywające i 37 niewymuszonych błędów.

Występem w Australian Open zainaugurowała sezon. W ubiegłorocznym debiucie w tej imprezie, gdy przeszła trzystopniowe kwalifikacje, w głównej drabince zatrzymała się właśnie na drugiej rundzie. W Wielkim Szlemie najlepiej poszło jej we French Open 2019, gdy dotarła do 1/8 finału.

Suarez Navarro wygrała dotychczas dwie imprezy WTA, ostatnią cztery lata temu. W Wielkim Szlemie najdalej dotarła do ćwierćfinału. Dwukrotnie udało jej się tego dokonać w Australii (2016, 2018), a przed rokiem też odpadła tam w drugiej rundzie.

Świątek czeka teraz pierwszy w tym turnieju pojedynek z rozstawioną przeciwniczką. Z 20. na światowej liście Vekic, która w czwartek wyeliminowała Francuzkę Alize Cornet 6:4, 6:2, zmierzy się po raz pierwszy. Starsza o pięć lat Chorwatka ma w dorobku dwa tytuły zdobyte w turniejach WTA. W styczniu w Brisbane przegrała mecz otwarcia, ale w Adelajdzie dotarła do ćwierćfinału. W Wielkim Szlemie może pochwalić się ćwierćfinałem ubiegłorocznego US Open. W Melbourne nigdy wcześniej nie przeszła drugiej rundy.

Warszawianka zgłosiła się w Australii także do miksta w parze z Łukaszem Kubotem. Jest ona ostatnią z grona biało-czerwonych w singlu, która pozostała w stawce. Magda Linette odpadła w pierwszej rundzie, a Hubert Hurkacz w drugiej.

Wynik meczu 2. rundy gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska) - Carla Suarez Navarro (Hiszpania) 6:3,7:5