Jego największa radość to Zuzanna, mająca 50 centymetrów wzrostu i ważąca 3,7 kilograma, która urodziła się w poniedziałek. Wczoraj dziecko, wraz z mamą Kamilą, wyszło ze szpitala. Dla napastnika holenderskiego NEC Nijmegen ostatnie tygodnie były najlepszymi w życiu. Wreszcie dowiedział się, że dziecko będzie zdrowe i... zaczął strzelać gole jak na zawołanie. Najpierw rozbił w pył Feyenoord Rotterdam, a później ADO Den Haag.
"Życie prywatne ma wpływ na formę sportową. Rok temu Kamila i ja przeżyliśmy dramat, teraz też bałem się, czy żona donosi ciążę. W pewnym momencie musiała leżeć w szpitalu w Niemczech, pod obserwacją lekarzy. I kiedy wreszcie dowiedziałem się, że zagrożenie minęło, to całe ciśnienie ze mnie zeszło. Teraz mam zamiar strzelać gole jeden za drugim, wszystkie dedykowane mojej córeczce. Pierwsza kołyska już w najbliższej kolejce!" - zapowiada Niedzielan.
Co ciekawe, w czasie najbliższego meczu z Utrechtem Zuzanna zobaczy występ taty na własne oczy! W Nijmegen zbudowano specjalną lożę VIP dla rodzin, gdzie jest ciepło, przytulnie, nie ma papierosowego dymu i hałasu. "Dlatego mam nadzieję, że na meczu będzie Kamila z Zuzią, a także moja mama i mama Kamili. Prawdziwy fan club" - cieszy się Andrzej.
W klubie dostał trochę wolnego, nie musi przychodzić na wszystkie treningi. A co z pępkowym? "Będzie w Polsce, po Nowym Roku. Bo tutaj nie ma takiego zwyczaju. Muszę tylko kupić torty i ciastka. W czwartek w szatni całe NEC będzie jadło słodycze za zdrowie mojej Zuzi" - mówi piłkarz.
To nie koniec powiększania rodziny Niedzielanów. "Jak się mała urodziła, powiedziałem do Kamili: Wkrótce zaczynamy starać
się o następne! Myślałem, że mnie zagryzie ze złości. Bo poród trwał dwanaście godzin. Patrząc na to z bliska, byłem przerażony. W życiu bym takiego bólu nie zniósł! Jestem pełny podziwu dla żony" - opowiada Andrzej. I na koniec ma radę dla polskich piłkarzy "róbcie dzieci!"
"Jak ktoś chce robić karierę, powinien założyć rodzinę. Wtedy zmieniają mu się priorytety. Kiedy teraz patrzę wstecz, to się dziwię, że człowiek zajmował się jakimiś głupotami. Zakupy, internet, czasami jakaś dyskoteka. Bez sensu. Najważniejsza jest rodzina. Pamiętajcie o tym!" - apeluje Niedzielan.
"Kompletnie mi odbiło! Gdyby ktoś mi rok temu powiedział mi, że najbardziej na świecie cieszyć mnie będzie wycieranie dziecku pupy, to bym go zabił śmiechem" - mówi Andrzej Niedzielan. Ale wszystko się zmieniło. Wczoraj polski piłkarz, gdy po raz pierwszy przewijał córeczkę, cieszył się bardziej niż po golu - pisze "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama