Kibice, którzy wybrali się do hali Energia w sobotnie popołudnie liczyli na bardzo interesujący mecz. I nie zawiedli się. W pierwszej partii żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na kilka punktów. Walka o zwycięstwo była bardzo emocjonująca. Po błędzie Krzysztofa Gierczyńskiego Skra osiągnęła dwupunktową przewagę i wygrała 28:26.

Drugi set wyglądał inaczej. Goście prowadzili 15:10 i pięciopunktowej straty bełchatowianom nie udało się odrobić. Emocjonująca - podobnie jak pierwsza - była trzecia odsłona meczu. Przy stanie 17:17 gospodarze zdobyli trzy punkty z rzędu i nie pozwolili siatkarzom AZS na wygranie drugiego seta. Akademicy byli lepszą drużyną w ataku, ale popełnili aż osiem błędów.

Drużyna z Częstochowy przegrywała 1:2, a na dodatek Brookowi Billingsowi odnowiła się kontuzja kolana. Zastąpił go Adrian Patucha i jak się później okazało nie było to osłabienie. Billings powrócił na boisko w końcówce meczu. AZS przegrywał 15:19 i wydawało się, że nic już nie stoi na przeszkodzie w odniesieniu trzeciego w tym sezonie zwycięstwa przez Skrę. Tymczasem goście doprowadzili do remisu 23:23.

Więcej szczęścia mieli jednak mistrzowie Polski. Na prowadzenie 26:25 Skrę wyprowadził silnym atakiem Janne Heikkinen, a chwilę później po udanym bloku, bełchatowianie cieszyli się z wygranej.

BOT Skra Bełchatów - Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa 3:1 (28:26, 20:25, 25:23, 27:25)
Skra: Dobrowolski, Wlazły, Heikkinen, Gruszka, Lewis, Wnuk, Ignaczak (libero) oraz Maciejewicz, Neroj, K.Stelmach
AZS: Gierczyński, Wika, Billings, A.Stelmach, Eatherton, Szczerbaniuk, Gacek (libero) oraz Patucha, Woicki