Dla nikogo nie było to niespodzianką. Na zmiany w skompromitowanym związku zanosiło się od dawna. "Działacze zarządu PZPN pokazali, że nie mają honoru. Pokazali, że o zależy im tylko na stołkach. Zachowują się jak muzycy na Titanicu. Chcą grać, choć okręt, czyli PZPN, tonie" - ostro powiedział Lipiec. "Działacze mogli sami podać się do dymisji, a wtedy kuratora wyznaczyłby sąd, a nie ministerstwo. Nie jest to więc decyzja polityczna" - dodał.
Ostro zareagował na to Grzegorz Lato, jeden z członków zarządu. "Używając takich słów, minister nam ubliża" - powiedział w rozmowie z TVN24.
Związkiem pokieruje teraz Andrzej Rusko. Będzie odpowiedzialny za oczyszczenie bagna, w jakim znalazła się polska piłka nożna. Ma być człowiekiem spoza układów, które od lat rządzą naszym futbolem. Musi zorganizować zjazd, na którym wybrane będą nowe władze PZPN.
A wybory, według Tomasza Lipca, odbędą się na przełomie lutego i marca, a nie 31 marca - jak chciał Listkiewicz. Rusko będzie je koordynował. "Zrobię wszystko, by doprowadzić do jak najszybszych wyborów. Będziemy przekonywali FIFA, że to słuszna decyzja" - zapowiedział.
"To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Jestem świadomy zagrożeń, jakie niesie za sobą zawieszenie władz PZPN" - przyznał Rusko.
Kurator piłkarskiej centrali działa w futbolu od niedawna. Wcześniej był przez lata szefem żużlowego klubu WTS Atlas Wrocław.