Najlepiej zarabia Kimi Raikkonen. Fin w Ferrari dostaje 30 mln euro rocznie. Fernando Alonso i Lewis Hamilton mają po 25 mln. W czołówce rankingu najbogatszych jest nawet Nick Heidfeld. Kolega Kubicy z teamu BMW ma roczny kontrakt wart 10 mln euro - wylicza "Fakt".

Reklama

Według dziennikarzy szwajcarskiego „Blicka” Polak zasługuje na więcej niż Niemiec. Może w 2009 roku zarobić nawet 12 mln euro. To oznacza podwyżkę o jakieś 30 mln złotych! Ale Robert wart jest takich pieniędzy. Już teraz uznawany jest za najbardziej „gorący towar” na rynku Formuły 1. Wie o tym i dlatego zdecydował się na roczny kontrakt, a nie trzyletni jak woleliby szefowie BMW. Dzięki temu pod koniec przyszłego roku będzie mógł przebierać w ofertach. Już teraz jest wokół niego spory szum, co wcale go nie cieszy.

"Nie startuję w Formule 1 po to, aby być popularnym" – mówi Kubica w wywiadzie dla „Blicka”. "Chciałbym częściej przyjeżdżać do rodzinnego Krakowa, ale nie sposób tam odpocząć. Jeśli chcę pobiegać, zawsze jest ktoś gotowy do śledzenia mnie. Bycie w centrum zainteresowania nie sprawia mi przyjemności. Nie potrzebuję blasku jupiterów
– dodaje Polak, który wczoraj jeździł w testach na torze Monza. W sesji przedpołudniowej miał 10. czas. Najszybszy był Hamilton.