Prezesura Rydlichowskiego okazała się gwoździem do trumny dla zespołu z Inowrocławia. Choć sponsorów nie brakowało, klub zbankrutował, a prezes długo zwodził swoich zawodników. Nie wypłacał im pensji, nie pozwalał odchodzić do innych klubów. Po spadku Noteci do drugiej ligi szybko wycofał się ze sportu.

Ta wiadomość zbulwersowała kibiców koszykarskich w całej Polsce. "Co? Nie wierzę. Niesamowite!" - mówi "Gazecie Wyborczej" zawodnik Noteci Inowrocław Łukasz Żytko. Nie ma się co dziwić jego zdenerwowaniu. Z Rydlichowskim nie chcą już współpracować ani koszykarze, ani agenci. Sam prezes nie chce powiedzieć, co sądzi o swoim wyróżnieniu.