Bardzo zły mecz, szczególnie w drugiej połowie, w wykonaniu biało-czerwonych. Była to pierwsza w historii porażka Polaków z Argentyńczykami. Nic w drużynie trenera Piotra Przybeckiego nie działało tak jak należy. Bramkarze prawie nic nie odbili, defensywa była dziurawa, a w ataku brakowało gry zespołowej. W dodatku Polacy popełnili w całym spotkaniu 18 błędów własnych, co w dużej mierze przesądziło o zdecydowanej wygranej rywali, którzy swoją grą też nie zachwycili. Ogólnie było to dość słabe widowisko.

Reklama

Polacy prowadzili tylko do 15. minuty (7:6). Potem stracili trzy gole z rzędu, a na ich kolejne trafienie trzeba było czekać osiem minut. Jednak jeszcze przed przerwą, głównie dzięki najlepszemu w polskim zespole Arkadiuszowi Moryto, udało się doprowadzić do remisu.

Występ biało-czerwonych w drugiej połowie wzbudził wiele obaw o to czy uda się uzyskać za tydzień awans do następnej rundy eliminacji MŚ, gdzie najgroźniejszym rywalem będzie podobnie grająca do Argentyńczyków Portugalia.

Od stanu 15:15 zespół z Ameryki Płd. w krótkim czasie zdobył pięć goli z rzędu. W 38. minucie prowadził 20:15, a chwilę później 22:16 i taką sześciobramkową przewagę utrzymywał do 50. minuty (26:20).

Dopiero wtedy, dziesięć minut przed końcem, nastąpił przebłysk dobrej gry Polaków, którzy w przeciągu dwóch minut zniwelowali straty do trzech trafień. Gdy wydawało się, że pójdą za ciosem, zupełnie nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji, m.in. gry w przewadze. Sędziowie w pewnym momencie aż trzech Argentyńczyków posłali na dwuminutowe kary, w tym czerwoną kartkę ujrzał, za niesportowe komentarze, ich selekcjoner Manuel Cadenas, który jeszcze niedawno prowadził Orlen Wisłę Płock (2013-2016).

Na niespełna trzy minuty przed ostatnią syreną, przy stanie 24:27, podopieczni Przybeckiego zgubili piłkę i zamiast doprowadzić przynajmniej do wyrównania, pozwolili grającym w osłabieniu przeciwnikom zaliczyć kolejne dwa trafienia.

Na pewno popełniliśmy dużo prostych błędów w ataku. Bramkarze nie mogli nam pomóc, bo wiele bramek padło z pierwszej linii. Wiadomo było, że Argentyńczycy są szybcy i mocni. W kolejnych spotkaniach nie wolno popełniać takich błędów, jak dzisiaj, szczególnie grając w przewadze. Mamy o czym rozmawiać, jeśli chodzi o błędy techniczne. Na pewno sporo jest do poprawy patrząc na współpracę z obrotowymi. Mamy dobrych zawodników, ale nie wykorzystujemy ich warunków – podsumował spotkanie Przybecki.

Reklama

Polacy przygotowują się do prekwalifikacji do MŚ w portugalskim Povoa de Varzim. Ich rywalami w walce o awans do kolejnej fazy eliminacji MŚ 2019, będą Kosowo (12.01), Cypr (13.01) i na zakończenie Portugalia (14.01). Do następnej rundy kwalifikacji awansuje tylko zwycięzca. Turniej finałowy zorganizują w styczniu 2019 Dania i Niemcy.

W sobotę rywalami Polaków będą Białorusini (godz. 18.30).

Polska - Argentyna 24:29 (13:13)
Polska: Piotr Wyszomirski, Adam Morawski – Arkadiusz Moryto 6, Przemysław Krajewski 4, Paweł Paczkowski 4, Paweł Genda 2, Rafał Przybylski 2, Patryk Walczak 2, Piotr Chrapkowski 1, Tomasz Gębala 1, Łukasz Gierak 1, Adrian Nogowski 1, Marek Daćko, Michał Daszek, Kamil Krieger, Stanisław Makowiejew, Kamil Syprzak, Maciej Gębala
Najwięcej bramek dla Argentyny: Federico Fernandez 7, Diego Simonet 5, Federico Pizarro 4, Julian Souto Cueto 4.