Aktywiści rozdawali kibicom czerwone kartki dla Izraela

Ulice wokół stadionu Ullevaal policja zamknęła na wiele godzin przed pierwszym gwizdkiem. Z powodu zagrożenia zamachem kibice nie mieli dostępu do stadionowego parkingu. Dotarcie na mecz utrudniało zatrzymanie tramwajów i metra w całym Oslo. W ten sposób związki zawodowe chciały zaprotestować przeciwko przyznaniu izraelskim piłkarzom wiz na wjazd do Norwegii.

Reklama

Norweski związek NFF od wielu dni apelował, by 21 tys. kibiców próbowało dotrzeć na stadion jak najwcześniej. Organizator przestrzegał, że kontrola bezpieczeństwa przed meczem z Izraelem na pewno zajmie więcej czasu. Kolejki do sektorów zaczęły ustawiać się już cztery godziny przed zaplanowanym na 18.00 pierwszym gwizdkiem. Wśród czekających na wejście na stadion aktywiści rozdawali czerwone kartki, które miały zostać pokazane Izraelczykom z trybun w trakcie meczu.

Gaz łzawiący i kordon policji zatrzymał protestujących

Sam stadion otoczony był kilkoma rzędami barier pilnowanych przez umundurowanych policjantów przygotowanych na antyizraelski, organizowany przez Komitet Palestyński pochód. Ponad tysiąc maszerujących przez Oslo protestantów krzyczało: „Śmierć dla izraelskiego wojska” i „Wolna Palestyna”. Ostatecznie gaz łzawiący i policyjny kordon zatrzymał ich kilkadziesiąt metrów od stadionu.

Mam nadzieję, że w trakcie gry nie będzie żadnych prowokacji. Byłoby źle, gdyby coś złego się wydarzyło. Jak mówiono przed laty, „bycie miłym to najbardziej norweska rzecz na świecie - powiedziała czekająca w kolejce do wejścia Ingrid w czerwonej koszulce z napisem „Haaland” na plecach.

Reklama

Norwescy kibice wygwizdali izraelski hymn

Wśród publiczności wyczuwalna była nerwowość. W chwili, gdy w głośnikach zabrzmiał izraelski hymn, norwescy kibice zaczęli buczeć i gwizdać. Jeden z sektorów przykryła palestyńska flaga. Jestem przekonany, że nasza federacja złoży w tej sprawie protest - ocenił jeden z trójki izraelskich komentatorów akredytowanych na sobotni mecz Amit Lewinthal.

Marciniak nakazał powtórkę rzutu karnego

Napięcie panowało również na murawie. Sędziujący spotkanie Szymon Marciniak już w 3. minucie spotkania podyktował na rzecz Norwegów rzut karny. Do piłki podszedł Erling Haaland. Daniel Peretz dobrze wyczuł dwukrotnego króla strzelców Premier League i obronił strzał Norwega. Polski arbiter zarządził jednak powtórkę „jedenastki”, a bramkarz Hamburgera SV znów okazał się lepszy od napastnika The Citizens, broniąc strzał w prawy róg. Chwilę później ochrona musiała wyprowadzić propaslestyńskiego demonstranta, który wtargnął na murawę.

Norwegia dominowała przez całe spotkanie. Doping kilkunastu oddzielonych kilkoma sektorami od reszty publiczności izraelskich kibiców nie mógł zdać się na wiele. Gospodarze wygrali 5:0, a bohaterem był zdobywca trzech goli Haaland. Pozostałe dwa padły po trafieniach samobójczych.